USA mogą znowu zaatakować Syrię. "Jeśli reżim użyje trującego gazu"
- Jesteśmy przekonani, że sparaliżowaliśmy syryjski program broni chemicznej – oświadczyła na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ ambasador USA Nikki Haley.
Amerykańska ambasador przy ONZ zapewniła, że sobotni atak USA, Wielkiej Brytanii i Francji na cele w Syrii nie był zemstą, odwetem czy demonstracją siły, ale pociągnięciem do odpowiedzialności reżimu Baszara al-Asada.
- Jeśli reżim Syrii znowu zastosuje ten trujący gaz, USA będą przygotowane – zapowiedziała Nikki Haley. I dodała, że jeśli Donald Trump wyznacza czerwoną linię to po jej przekroczeniu wyciąga konsekwencje.
Zobacz także: Świat z Trumpem jest bezpieczniejszy? Witold Waszczykowski: zależy gdzie
Atak na cele w Syrii
W sobotę o godz. 4 rano czasu lokalnego doszło do ataku USA, Wielkiej Brytanii i Francji na cele w Syrii związane z produkcją i przechowywaniem broni chemicznej. Zbombardowano ośrodek badań naukowych w okolicy Damaszku, magazyny w pobliżu Homs oraz ośrodek dowodzenia. W ataku wykorzystano ponad 100 rakiet.
Była to odpowiedź na przeprowadzony tydzień temu atak chemiczny w kontrolowanej przez rebeliantów Dumie. Zginęło w nim około 60 osób. Syria i wspierająca ją Rosja zaprzeczyły, by doszło do użycia broni chemicznej.
_**Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl**_