"USA mogą poza Polską szukać miejsca dla bazy"
W obliczu rysującej się próby sił USA mogą
szukać miejsca dla elementów swojej tarczy antyrakietowej poza
Polską, jeśli polski rząd nie zgodzi się na proponowane warunki -
pisze dziennik "International Herald Tribune".
Komentatorka "IHT" Judy Dempsey przywołuje wypowiedź p.o. dyrektora biura do spraw polityczno-wojskowych Departamentu Stanu USA Stephena Mulla, który powiedział na konferencji prasowej, że Stany Zjednoczone chciałyby, aby elementy tarczy znalazły się w Polsce.
W ocenie Dempsey po raz pierwszy Departament Stanu USA publicznie przyznał, że negocjacje z Polską stały się trudne, aż do granic ich zerwania ze względu na twarde warunki polskiego rządu.
Jak pisze autorka "poczucie rozczarowania i frustracji" pojawiło się także w środę w czasie wystąpienia szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego na temat założeń polskiej polityki zagranicznej w 2008 roku.
Zdecydowanie proatlantycki Sikorski powiedział, że potwierdzenie bliskich stosunków Polski i USA zależy od pomocy Waszyngtonu na modernizację polskich sił obrony powietrznej - zauważa "IHT".
Sikorski mówił, że "przyjmując z dobrą wolą amerykańską argumentację w kwestii obrony przeciwrakietowej, oczekujemy równocześnie, że zgodnie z zapowiedzią prezydenta George'a Busha Stany Zjednoczone odegrają aktywniejszą rolę w modernizacji polskich sił zbrojnych".
Dziennik wskazuje, że w tym tygodniu Kongres USA obiecał więcej funduszy na obronę antyrakietową, ale polski rząd jest rozczarowany, że Kongres zgodził się jedynie na 20 mln dolarów dla polskich sił zbrojnych.
"IHT" przypomina, że po premierze Jarosławie Kaczyńskim, który nie stawiał prawie żadnych żądań, Donald Tusk w czasie marcowej wizyty w Waszyngtonie odwrócił to stanowisko i postawił szereg warunków, z czego najważniejszym jest modernizacja polskiej armii.
Według niektórych szacunków oznacza to wydatek co najmniej 10 miliardów dolarów - zwraca uwagę Judy Dempsey.