USA mieszają się w wewnętrzne sprawy Iranu?
Irańskie władze oskarżyły w niedzielę
USA o mieszanie się w wewnętrzne sprawy Iranu. Jest to
niewątpliwie reakcja na trwające od pięciu dni studenckie
demonstracje prodemokratyczne w Teheranie i innych miastach.
Według irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Stany Zjednoczone dopuszczają się "rażącej ingerencji w wewnętrzne sprawy Iranu", zaś przedstawiciele władz USA rozdmuchują znaczenie obecnych wydarzeń.
"Amerykanie ignorują obecność milionów ludzi na powitaniu najwyższego przywódcy duchowego i prezydenta, ale nazywają protest kilku indywiduów głosem narodu" - napisał w oficjalnym oświadczeniu rzecznik MSZ Hamid Reza Asefi.
Po zakończeniu głównych działań bojowych w Iraku Waszyngton wzmógł polityczny nacisk na Iran, oskarżany od dawna o zbrojenia nuklearne i wspieranie terroryzmu.
Jak podała oficjalna irańska agencja prasowa IRNA, w ciągu pięciu kolejnych nocy protestów rannych zostało około 60 osób, w tym 32 policjantów. Uszkodzono pięć placówek bankowych, 22 samochody i 34 motorowery.
Policja aresztowała w sobotę trzech przywódców religijno- nacjonalistycznych pod zarzutem wzniecania zamieszek. Byli oni wśród 15 dysydentów, skazanych w maju na kary do 11 lat więzienia za antypaństwową propagandę, ale przebywali na wolności, czekając na wynik postępowania odwoławczego.
Przewodniczący parlamentu Mehdi Karroubi, jeden z głównych sojuszników reformatorskiego prezydenta Mohammeda Chatamiego, oświadczył, iż Iran zjednoczył się przeciwko amerykańskiej ingerencji.
"Wszystkie różnice i dyskusje wśród dzieci rewolucji (islamskiej) to różnice upodobań, ale wszyscy oni są zjednoczeni przeciwko wrogowi. Przeciwstawią się wrogowi i nie zgodzą się na żadną zmianę" - powiedział Karroubi na forum parlamentu.
Złość studentów kieruje się przede wszystkim przeciwko nadzorującym system polityczny duchownym, ale także Chatamiego oskarża się, że w ciągu sześciu lat sprawowania władzy nie zdołał zaprowadzić demokracji i sprawiedliwości społecznej.
Karroubi pochwalił policję za aresztowania islamskich aktywistów, którzy starali się sterroryzować demonstrantów za pomocą siły fizycznej. Działania te potępił w sobotę w specjalnym oświadczeniu Biały Dom. Islamscy bojówkarze bili studentów żelaznymi prętami i łańcuchami.
Jednak według Karroubiego, rodziny powinny odwieść swe dzieci od udziału w protestach, na które "zwabiają ich pewni ludzie z zagranicy".(iza)