USA. Głupi żart skończył się tragiczną śmiercią
Tragicznie zakończyła się niewinna sprzeczka dwóch graczy w "Call of Duty". Jeden z nich chcąc ukarać drugiego nasłał na znaleziony w internecie adres służby SWAT. W wyniku głupiego żartu zginął niewinny mężczyzna. Trzy osoby usłyszały zarzuty.
29.05.2018 18:35
Zaczęło się od sporu dwóch nastolatków, Caseya Vinera i Shane'a Gaskill'a. Młodzi gracze wdali się w drobną sprzeczkę na wewnętrznym czacie. W ramach zemsty, pierwszy z nich poprosił starszego kolegę, 25-letniego Tylera Barrissa o wykonanie telefonu "swat".
To popularny żart wśród internautów, który polega na wezwaniu pod adres ofiary żartu służb mundurowych, pod pretekstem popełnienia przestępstwa. Właśnie w taki sposób dwudziestoparolatek ściągnął policję pod drzwi domu, w którym rzekomo miał mieszkać drugi uczestnik kłótni, Shane Gaskill.
Chłopcy nie pomyśleli jednak o tym, że podany w sieci adres zamieszkania może nie być aktualny. Drzwi służbom otworzył bowiem Andrew Finch, nie zdający sobie sprawy z zagrożenia. Przerażony widokiem służb wykonał nerwowy ruch, który funkcjonariusze odebrali jako gest sięgania po broń. Oddany z bliskiej odległości strzał zabił mężczyznę na miejscu.
Zrozpaczona rodzina domaga się sprawiedliwości. Tragicznie zmarły osierocił kilkuletniego synka.
Pierwsza rozprawa planowana jest na 13 czerwca. Jak podaje portal radiozet.pl Barrisowi postawiono zarzut usiłowania zabójstwa. Pozostali gracze odpowiedzą za oszustwo, próbę manipulacji policją i prześladowanie w sieci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: RadioZET / YouTube