USA: eksplozja w budynku na Manhattanie
Czwartkowa eksplozja na Manhattanie, w budynku mieszczącym biura zakładów Kaltech
Industries produkujących szyldy, mogła być wynikiem wybuchu kotła w piwnicy, który reperowali hydraulicy - podały miejscowe władze.
W następstwie wybuchu ucierpiało co najmniej 50 osób i uszkodzona została część budynku, gdzie poza biurami Kaltech Industries mieszczą się siedziby innych firm.
Według źródeł szpitala, dokąd przewieziono ciężej rannych, co najmniej sześć osób odniosło obrażenia zagrażające życiu.
Wstępne doniesienia mówiły, że wybuch nastąpił w sąsiadującej z biurami Kaltech Industries szkole technicznej, skąd po eksplozji ewakuowano uczniów i gdzie, według niektórych świadków, zawaliło się piętro.
Jeden z kierowników szkoły technicznej Stuart Markowitz zaprzeczył, by cokolwiek zawaliło się w samej szkole.
Na miejsce zdarzenia przybyło ponad stu strażaków. Świadkowie nie wspomnieli, by w następstwie eksplozji wybuchł pożar.
Policja mówi, że doniesienia napływające z miejsca wybuchu były sprzeczne, a ludzi ogarnęło przerażenie.
Gdy wybuchło, ktoś powiedział, że to ostatnia rzecz, jakiej teraz byśmy pragnęli - powiedziała Tara Knabenshue, pracownica innej znajdującej się w okolicy szkoły, gdzie słyszano eksplozję.
Zamachy w USA z 11 września, zwłaszcza ten w Nowym Jorku, gdzie zrównane z ziemią zostały dwie wieże World Trade Center, wciąż żyją w pamięci nowojorczyków. (mag)