Trwa ładowanie...
d4emw6n
29-11-2008 09:16

Urzędy wysyłają sobie za nasze pieniądze listy-łańcuszki

Urzędy, uczelnie, biblioteki i szpitale w całym kraju ogarnęło łańcuszkowe szaleństwo. Z placówek wysyłane są listy apelujące o pomoc dla Harolda Daringa, chorego na nowotwór mózgu, który marzy o znalezieniu się w Księdze Guinessa. Za publiczne pieniądze kupowane są znaczki i koperty. Problem w tym, że Daring w ogóle nie istnieje - pisze "Polska".

d4emw6n
d4emw6n

Każda instytucja, która dostaje list z prośbą, wysyła podobny do 20 innych. W akcji uczestniczy wiele szanowanych instytucji, m.in. gabinet wojewody kujawsko-pomorskiego, Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy, Wojskowy Szpital Kliniczny także z Bydgoszczy, Instytut Matki i Dziecka w Warszawie czy Uniwersytet Warszawski.

I całą akcję nazwać by można „szlachetnym gestem pomocy“, gdyby nie jeden drobny fakt – Harold Daring to osoba fikcyjna. Jego pierwowzorem jest Craig Shergold, u którego w 1989 r. wykryto raka mózgu.

d4emw6n
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4emw6n
Więcej tematów