Urzędnik typu "wrzuć monetę"
Chcesz sprawdzić, o ile wzrosła cena wody
i czy twój radny głosował za podwyżką? Jasne, że możesz. Tylko
zapłać - minuta pracy urzędnika kosztuje 30 groszy - pisze
"Gazeta Wyborcza".
11.12.2004 | aktual.: 11.12.2004 07:15
To pomysł urzędów miast w Szczecinie i Poznaniu. Płacić trzeba nie tylko za dodatkowe zajęcie urzędnika, ale też za wydruk z komputera, w Szczecinie ponadto za ksero, zapis na dyskietce czy płycie CD. Płacić muszą mieszkańcy, a w Szczecinie nawet radni, którzy chcą skontrolować pracę urzędników - podaje dziennik.
Gdy radna Małgorzata Jacyna-Witt zażądała wykazu i cennika sprzedanych nieruchomości miejskich w Szczecinie, dostała rachunek na ponad 2,5 tys. zł. Nie zobaczy dokumentów, dopóki nie zapłaci. Cena obejmuje m.in. "zejście pracownika do archiwum, odnalezienie teczki, powrót do pokoju, wpisanie danych do wcześniej przygotowanej w komputerze tabeli" - po 40 minut cennego urzędniczego czasu na każdą sprawdzoną teczkę w sumie dało 165 godzin - informuje "Gazeta Wyborcza".
Dlaczego trzeba płacić za pracę urzędnika na etacie? - zastanawia się dziennik. Bo przygotowanie informacji często odciąga urzędnika od codziennych obowiązków - tłumaczy Dawid Brzozowski ze szczecińskiego magistratu. Cennik wprowadził prezydent Marian Jurczyk zarządzeniem 26 listopada. Choć nie sposób znaleźć tego w dokumencie, według Brzozowskiego - nie każdy musi płacić - informuje gazeta: płacą tylko ci, którzy zadają pytania wymagające obszernej odpowiedzi.
Wprowadzając opłaty, urzędy powołują się na art. 15 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Mówi on, że można obciążyć pytającego dodatkowymi kosztami związanymi z przygotowaniem informacji. Przepis ten jednak inaczej interpretują w MSWiA - podaje gazeta. Praca urzędnika to żaden dodatkowy koszt i nie wolno za nią pobierać opłaty - mówi Marek Gieorgica z MSWiA. Urząd może wziąć pieniądze najwyżej za kserokopię albo dyskietkę.