Urzędnik ratusza: pomnik Lecha Kaczyńskiego może zniknąć z Warszawy lada dzień
W poniedziałek podczas obchodów 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej odsłonięto popiersie Lecha Kaczyńskiego. Monument stanął w samym centrum Warszawy, w bezpośrednim sąsiedztwie Placu Piłsudskiego. Problem w tym, że okolica objęta jest ochroną konserwatora zabytków, którego nikt nie zapytał o zgodę. Jaka przyszłość czeka więc popiersie zmarłego prezydenta?
10.04.2017 21:11
O najnowszym pomniku Lecha Kaczyńskiego wiemy tyle, że jego postawienie nie zostało skonsultowane ze Stołecznym Konserwatorem Zabytków. Jak to możliwe, że w samym centrum Warszawy, w zabytkowej dzielnicy można wybudować pomnik? To proste. Teren na którym postawiono pomnik L. Kaczyńskiego znajduje się w pasie drogowym drogi publicznej zarządzanej przez Zarząd Dróg Miejskich. To właśnie ten organ musiał wydać zgodę na postawienie obiektu, niezależnie czy pomnik ma charakter stały, czy tymczasowy.
Podmiot odpowiedzialny za postawienie pomnika w tym miejscu powinien też zgłosić sprawę do konserwatora zabytków. Tak wynika z porozumienia zawartego pomiędzy Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, a Stołecznym Konserwatorem Zabytków, które zostało zawarte za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Nie zrobił tego, choć do tego zobowiązuje go prawo. Nakazuje to art. 29 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.
- Jeśli faktycznie pomnik jutro zniknie to obejdzie się bez konfliktu - organizatorzy uroczystości smoleńskich powiedzą, że była to instalacja na czas uroczystości. Gdy tak się nie stanie, Stołeczny Konserwator może stwierdzić, że ustawienie popiersia na terenie Dowództwa Garnizonu narusza prawo ze względu na ochronę konserwatorską. Wtedy z urzędu trzeba będzie usunąć monument - mówi urzędnik stołecznego ratusza w rozmowie z Wirtualną Polską.
Nie wiadomo, co zrobi konserwator. Michał Krasucki, który aktualnie pełni tę funkcję napisał na Facebooku, że "gdyby tylko ktoś zapytał o pozwolenia, to raczej nie miałby problemów z ich uzyskaniem".