Urzędnik "panem" obywatela
Kontrole NIK z 2003 r. dowodzą, że w Polsce prawo i wewnętrzne procedury w urzędach ciągle dopuszczają sytuacje, w których urzędnik stawiany jest w roli pana i władcy w stosunku do obywatela i ma wolną rękę co do sposobu postępowania - wynika z czwartkowego posiedzenia sejmowej komisji ds. kontroli państwowej poświęconego zagrożeniu korupcją w Polsce.
13.05.2004 | aktual.: 13.05.2004 19:00
Posłowie komisji wysłuchali wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Szwedowskiego, który podsumował kontrole NIK dotyczące korupcji w 2003 r. Jak powiedział, dowolność postępowania urzędników - która doprowadza do korupcji - szczególnie widoczna jest w działaniu aparatu skarbowego, "który ma wielką władzę w stosunku do przedsiębiorców i który z tej władzy może korzystać". Zdaniem Szwedowskiego, prawo w Polsce jest tak sformułowane, że pozostawia urzędnikowi swobodę decyzji, bez określenia jasnych kryteriów jej podjęcia. W takich zaś warunkach powstają okazje do korupcji.
Według Szwedowskiego, dość powszechna stała się praktyka "łączenia zatrudnienia na stanowisku urzędniczym z jednoczesnym prowadzeniem działalności gospodarczej w zakresie objętym właściwością sprawowanego urzędu". Przykładem tej patologii może być nadzór budowlany, którego pracownicy dość masowo wykonują własną działalność gospodarczą poddaną temu nadzorowi. Ten stan rzeczy jest tolerowany przez władze zwierzchnie urzędników.
Szwedowski powiedział też, że podłożem dla powstawania korupcji są np. usługi doradcze i eksperckie. Tryb zawierania umów, ich liczba, wysokie koszty i często zupełna nieprzydatność zamawianych prac wskazują, że w tym obszarze może występować korupcja na wielką skalę.
O działaniach rządu mających na celu eliminowanie korupcji mówili wiceministrowie finansów Wiesław Ciesielski i spraw wewnętrznych i administracji Tadeusz Matusiak. Przypomnieli, że rząd w 2002 r. przyjął strategię antykorupcyjną. Wyznaczone w niej zadania dla ministerstw i instytucji miały przyczynić się do ograniczenia zjawisk korupcyjnych.
Posłowie mówili po ich wystąpieniach, że działania rządu, mimo wielu uchwalonych aktów prawnych, nie wyeliminowały korupcji w znaczącym stopniu. Zarzucali, że oni sami nie wyciągają konsekwencji wobec osób, którym udowodniono korupcję. Barbara Marianowska (PiS) pytała min. Matusiaka, dlaczego pozytywnie ocenił szefa izby skarbowej w Zakopanem, "pomimo tego, że doszło tam do przestępstwa korupcyjnego".
Poseł Tadeusz Gajda (PSL) postulował rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości oraz wprowadzenie zasady wyboru prokuratora generalnego i szefów urzędów skarbowych w wyborach powszechnych.
Posiedzenie komisji zostało zawieszone, gdyż posłowie - z braku czasu - nie uzyskali odpowiedzi od ministrów na swe pytania. Wiceprzewodniczący komisji Zdzisław Kałamaga (SdPl) zaproponował, aby komisja zwróciła się do pozostałych komisji sejmowych z prośbą o stanowisko, jak oceniają one realizację strategii antykorupcyjnej rządu w swoim zakresie.