Urzędnicy chcą zabrać dziecko matce
Urzędnicy z katowickiego Miejskiego Ośrodka
Pomocy Społecznej zamiast pomóc młodej matce, straszą, że odbiorą
jej dziecko, pisze "Super Express". - Żałuję, że w ogóle zwróciłam
się do nich o pomoc, mówi 21-letnia Aleksandra Pawlus, mama 6-
miesięcznej Amelii.
09.11.2004 | aktual.: 09.11.2004 08:10
Od kilku dni jest zmuszona do mieszkania w hotelu dla samotnych matek. Urzędnicy jednak i stamtąd chcą ją wyekspediować do Strzegomia, gdzie była ostatnio zameldowana. - Wynika to z ustawy o pomocy społecznej - tłumaczą w katowickim MOPS-ie. Bezdomnym należy się pomoc od ośrodka z miejsca ostatniego zameldowania. - A przecież tutaj mieszka ojciec mojego dziecka. W Katowicach budujemy skromny domek, ripostuje Aleksandra Pawlus.
Aleksandra razem ze swoim przyjacielem Andrzejem od dwóch lat mieszka w altance na ogródkach działkowych. Utrzymują się z prac dorywczych i tego, co dadzą im dobrzy ludzie. Nie przelewa się, ale dziecku nigdy niczego nie brakowało.
Mieliśmy spokój, dopóki nie zwróciliśmy się o pomoc. Kilka tygodni temu Aleksandra poszła do MOPS-u. Chciała dostać pomoc: może pieluchy dla dziecka, może węgiel. - A oni przyszli na kontrolę i powiedzieli, że nie możemy tu mieszkać z Amelką. Kazali się przenieść do hotelu dla samotnych matek. Ale tam, nawet gdybym chciała, to zostać nie mogę. Można tu mieszkać tylko siedem dni, dlatego każą mi się wynosić do rodzinnego Strzegomia. A tam nic nie mam. Żyję w strachu, bo jeśli wrócę na działkę, to zabiorą mi córeczkę! - płacze kobieta.
"SE" zapytał pracowników MOPS-u, czy zamiast pozbywać się kobiety z Katowic, nie mogliby pomóc jej wykończyć domku? - To nie są warunki dla małego dziecka - argumentuje Jacek Marciniak, kierownik sekcji ds. bezdomności w katowickim MOPS-ie. - Wiem, że ludzie żyją w gorszych z dziećmi, ale to nie znaczy, że wiedząc o takiej sytuacji możemy ją tolerować. (PAP)