Urząd zadecydował, by nie wpuszczać działacza ZPB
O tym, że Józef Porzecki - wiceprezes Związku Polaków na Białorusi nie został wpuszczony do Polski - zadecydował Urząd do Spraw Cudzoziemców. Tak informuje rzecznik Straży Granicznej kapitan Jacek Sońta. Nie chciał ujawnić przyczyn zatrzymania działacza na granicy.
27.02.2008 18:00
Wiadomo jedynie, że Straż Graniczna w Kuźnicy anulowała mu wizę, tłumacząc, że figuruje na liście osób niepożądanych w naszym kraju. Porzecki miał trafić do tego rejestru 22 grudnia ub. roku. Straż Graniczna nie udziela szczegółowych informacji w tej sprawie i odsyła do Urzędu do Spraw Cudzoziemców.
Dyrektor Generalny Urzędu do Spraw Cudzoziemców Arkadiusz Szymański również jest oszczędny w słowach. Podaje tylko podstawę prawną, wpisania Porzeckiego na listę osób niepożądanych. Przepisy, na które powoływał się dyrektor mówią, że "wjazd lub pobyt cudzoziemca na terenie Polski jest nieporządny, ze względu na zagrożenie dla obronności lub bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego albo mogłoby naruszyć interesy Rzeczpospolitej".
Józef Porzecki przez dwie i pół godziny czekał na wjazd do Polski w Kuźnicy Białostockiej. Ostatecznie nasze służby nie wpuściły go do kraju. Polski działacz mówi, że jechał z prywatną jednodniową wizytą do Białegostoku.
Do Polski pozwolono jedynie wjechać jego bratu. Porzecki podejrzewa, że decyzja ma wyłącznie charakter polityczny i może służyć osłabieniu pozycji władz Związku Polaków na Białorusi, nieuznawanych przez reżim prezydenta Łukaszenki.
Józef Porzecki jest najbardziej zasłużonym obok Andżeliki Borys działaczem Związku Polaków na Białorusi.