Urodziła i porzuciła dziecko pod cudzym nazwiskiem?
Niecodzienny proces cywilny o zaprzeczenie macierzyństwa rozpoczął się w wydziale rodzinnym Sądu Rejonowego w Łodzi. Młoda kobieta utrzymuje, że nie jest matką porzuconego w szpitalu dziecka, choć jej dane znajdują się w dokumentacji szpitalnej.
08.03.2007 17:05
22-letnia kobieta twierdzi, że urodzone w ub. roku dziecko przyszło na świat w czasie kiedy przebywała w Stanach Zjednoczonych. Według jej relacji, podczas nieobecności w Polsce inna kobieta urodziła dziecko w szpitalu podszywając się pod nią i podając jej dokładne dane osobowe a następnie porzuciła dziecko w szpitalu. Kiedy powódka wróciła do Polski została wezwana do ośrodka adopcyjno-opiekuńczego, by zrzec się praw rodzicielskich.
Sprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami. W postępowaniu swój udział zgłosiła prokuratura, do której informacje o podejrzeniu podania nieprawdziwych danych osobowych przez biologiczną matkę dziecka skierował Urząd Stanu Cywilnego, wydający akt urodzenia.
Jak powiedziała Grażyna Jeżewska z łódzkiego sądu, sprawa ta pomoże uregulować sytuację prawną dziecka. Dzieci matek, które nie zrzekły się oficjalnie praw do opieki, nie mają szans na adopcję. W tym przypadku biologiczna matka podała dane. Nie sfinalizowała jednak spraw związanych z opieką nad dzieckiem, mimo, że porzuciła je w szpitalu. W związku z tym muszą być wdrożone procedury sądowe - podkreśliła Jeżewska.
Dodała, że jeśli wykluczone zostanie macierzyństwo tej kobiety, której dane osobowe figurują w szpitalnej dokumentacji, dziecko będzie uznane za porzucone przez nieznanych rodziców. To umożliwi jego adopcję.
Jak poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, prokuratura usiłuje znaleźć prawdziwą matkę, ale na razie bez skutku.