Polska"Urbański to pełnokrwisty polityk PiS"

"Urbański to pełnokrwisty polityk PiS"

Co by nie powiedzieć o byłym prezesie TVP Bronisławie Wildsteinie, to trudno mu zarzucić uleganie naciskom politycznym. Andrzej Urbański to pełnokrwisty polityk PiS. Życzę mu jak najlepiej, ale będzie mu trudno zdjąć odium polityka PiS-owskiego, który w imieniu partii rządzącej zmieniać telewizję publiczną w telewizję PiS-owską - powiedział w "Sygnałach Dnia" Bronisław Komorowski.

"Urbański to pełnokrwisty polityk PiS"
Źródło zdjęć: © PAP

Joanna Lichocka: Panie marszałku, o co chodzi z dymisją Bronisława Wildsteina?

Bronisław Komorowski: No właśnie chcielibyśmy wiedzieć, pewnie pani i ja, na pewno i pewno słuchacze także, bo to dziwna zmiana, że tak powiem. To nie chodzi nawet o porę nocną, co się podkreśla często, ale taki bardzo ekstranadzwyczajny tryb – szybko, w sposób zaskakujący, bez wcześniejszych sygnałów, że będzie jakaś głęboka zmiana, i jednocześnie widać, że przygotowana, bo w miejsce do Rady Nadzorczej wchodzi pan Andrzej Urbański, następnie za chwilę zostaje od razu pełniący obowiązki szefa telewizji publicznej, a mówi się, że zostanie za chwilę takim pełnym szefem. To jest zastanawiające. No, co jest możliwe? Wchodzą na ogół w grę albo kobiety, albo pieniądze, albo władza, więc ja zakładam, że tutaj chodzi przede wszystkim o władzę nad mediami publicznymi.

Nie o wszystko naraz?

- Pewnie nie o wszystko naraz. A może, a może? To byłoby bardzo romantyczne, ale chyba o prozaiczną władzę i kto będzie jednak trzymał w ręku telewizję publiczną. Politycy czasami ulegają takiemu mitowi, że jak się ma media publiczne w garści, to to służy własnej partii, realizacji własnego programu. Na ogół jest to złudna nadzieja, bo najczęściej kończy się porażką.

Mówi pan to z autopsji? Jan Dworak z Platformy Obywatelskiej był prezesem telewizji...

- Myśmy nie mieli władzy nad mediami publicznymi nigdy...

Jan Dworak był członkiem Platformy Obywatelskiej.

- ...i do Jana Dworaka, myślę, dzisiaj wszyscy wzdychają i marzą o takiej telewizji spluralizowanej, gdzie były obecne widoczne w programie różne opcje, a ja raczej myślę tutaj o doświadczeniu lewicy, która swego czasu sięgnęła właśnie taki jeśli nie stuprocentowy monopol, to taki jednak, powiedzmy, osiemdziesięcio- czy dziewięćdziesięcioprocentowy za czasów pana Kwiatkowskiego i to się źle skończyło dla lewicy. Więc sądzę, że dzisiaj sięganie po monopol w mediach publicznych przez Prawo i Sprawiedliwość też paradoksalnie tej partii na dłuższą metę nie będzie służyło.

Panie pośle, może pan z czystym sumieniem powiedzieć, że jest taka partia w Polsce, która nie sięgała po władzę w telewizji?

- Nie, wie pani, przecież dlatego powiedziałem, że wszyscy politycy ulegają takiemu mitowi, że jak się sięgnie po media publiczne, to się ma coś więcej.

A zatem dlaczego wy, politycy (przepraszam, że tak się zwracam) ciągle chcecie rządzić w telewizji publicznej? Dlaczego znów po raz kolejny prezesem telewizji zostaje polityk?

- No, wie pani, to ja bym chciał zadać to pytanie, bo ja jestem przedstawicielem opozycji, aczkolwiek jestem przedstawicielem klasy politycznej. Mogę powiedzieć tyle, że za moich czasów, gdy miałem wpływ, a nie byłem członkiem opozycji, jednak telewizja była spluralizowana, w Radzie Nadzorczej były zrównoważone wpływy prawicy i lewicy...

SLD, PSL i Platformy Obywatelskiej.

- ...opozycji, koalicji rządzącej. I to działało, bo to się blokowało, zanim taka była idea ustawy, prawda.

To działało na rzecz PSL, SLD i Platformy Obywatelskiej.

- Różnie, działało na rzecz, bo jednak częściowo to był obóz solidarnościowy, częściowo lewica, taki był mechanizm wyłaniania Rady Nadzorczej. On się rzeczywiście popsuł w momencie, kiedy lewica zdobyła i fotel prezydenta, i większość w Sejmie. I wtedy rzeczywiście zdobyła dominację. Dzisiaj ta sama sytuacja jeszcze ostrzej występuje w odniesieniu do obozu PiS-owskiego, który też zdobył władzę prezydencką, zdobył Senat, zdobył Sejm, rząd, w związku z tym ma dominujący wpływ na obsadę Rady Nadzorczej, a to Rada Nadzorcza wybiera Zarząd Telewizji. Uważa pan, że Andrzej Urbański ma szansę być niezależnym prezesem? Niezależnym od wpływów polityków?

- Startuje w bardzo trudnej sytuacji, bo co by nie powiedzieć o Wildsteinie, to raczej nikt mu nie zarzucał specjalnie takiej tendencji do ulegania naciskom politycznym, raczej brak większego przygotowania jako menedżera i inne takie rzeczy, natomiast Andrzej Urbański przychodzi jako polityk pełnokrwisty PiS-owski z funkcji prawie że świeżo ministra w Kancelarii Prezydenta.

Przy czym on zaznacza, że nigdy do PiS-u nie należał i nie jest politykiem PiS.

- No, zaznacza, wie pani, ale chyba i pani, i ja w to nie wierzymy, prawda?

Był szefem Kancelarii Prezydenta.

- Jest pełnokrwistym politykiem PiS-u i teraz będzie miał sytuację trudną, żeby udowodnić właśnie w praktyce działania, że nie jest, że tak powiem, na "smyczy" politycznej. Ja mu życzę jak najlepiej, żeby spróbował, podjął taką próbę. Nie wiem, czy będzie chciał to robić, ale stwierdzam, że będzie mu bardzo trudno zdjąć odium polityka PiS-owskiego, który w imieniu PiS-u ma rządzić telewizją publiczną i zamieniać telewizję publiczną w telewizję PiS-owską.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)