Urban: Rywin nie był wspólnikiem Millera
Żadne wspólnictwo między Leszkiem Millerem i Lwem Rywinem nie zachodziło - uważa redaktor naczelny "Nie" Jerzy Urban, kolejny świadek w procesie Rywina.
22.01.2004 | aktual.: 22.01.2004 13:32
Gdyby Leszek Miller chciał przedstawić jakąkolwiek propozycję Michnikowi, to miał do tego łatwiejszą drogę niż pośrednik typu Lwa Rywina - argumentował Jerzy Urban przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Urban powiedział wcześniej, że dowiedział się o korupcyjnej propozycji Rywina wobec Agory 23 lipca 2002 r. od redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika.
Przed sejmową komisją śledczą Urban zeznał w marcu 2003 r., że Rywin mówił mu latem 2002 r., iż do Agory wysłał go prezes TVP Robert Kwiatkowski i "chyba wymienił Andrzeja Zarębskiego". Według Urbana Rywin był "stałym elementem pejzażu towarzyskiego lewicy".
"Ja pierwszy Leszka Millera nie zaatakuję" - tak w listopadzie 2002 r. Lew Rywin mówił Urbanowi. "Odebrałem te słowa jako sygnał, który mam przekazać" - zeznał redaktor naczelny "Nie". Urban powiedział przed sądem, że tych słów Rywina nie przekazał jednak wtedy premierowi. "Nie drążyłem tego, być może nie chcąc być pośrednikiem w tej sprawie".
Urban oświadczył też, że w sierpniu 2002 r. rozmawiał o sprawie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, który pokazał mu notatkę Rywina. "Moim zdaniem to są krętactwa - powiedziałem prezydentowi, zwracając uwagę, że nie było tam np. wzmianki o konfrontacji u premiera" - zeznał Urban. Gdy sąd okazał mu tę notatkę, świadek oświadczył, że ją źle zapamiętał, bo jednak jest w niej mowa o konfrontacji Rywina i Adama Michnika u premiera.
Jerzy Urban zeznał też, że pytał Rywina 24 lipca - dzień po tym, jak dowiedział się od Michnika o sprawie - dlaczego ten poszedł do Agory z propozycją doprowadzenia do korzystnych dla spółki zmian w ustawie medialnej. Według Urbana było to nieracjonalne, ponieważ - w jego opinii - kształt nowelizacji w kwestii zapisów antykoncetracyjnych był już wcześniej uzgodniony między Leszkiem Millerem i Adamem Michnikiem.
Pytany przez sąd, skąd ma wiedzę na ten temat, Urban początkowo zasłaniał się niepamięcią, by stwierdzić, że mógł o tym wiedzieć od samego Adama Michnika, jak i od kogoś ze strony rządowej.
Lwa Rywina nie ma w sądzie; zgodnie z decyzją sądu, jego obecność jest konieczna jedynie podczas zeznań najważniejszych świadków.