PolskaUratowali Balbinę

Uratowali Balbinę


Gimnazjum nr 5 w Pile adoptowało 16-letnią klacz, która miała trafić na rzeź. Wyratowane od okrutnej śmierci zwierzę przebywa w Przystani Ocalenia koło Pszczyny.

Uratowali Balbinę

13.06.2005 | aktual.: 13.06.2005 08:25

Transport koni. Za tą nazwą kryje się szczyt ludzkiego okrucieństwa: za ciasne przyczepy i stłoczone bezlitośnie konie, którym nierzadko specjalnie łamie się nogi czy wykłuwa oczy. Ten obraz przerażającego cierpienia stawał często przed oczami Kamy Frąckowskiej, nauczycielki języka niemieckiego z Gimnazjum nr 5 im. Tadeusza Kościuszki w Pile. Stąd też właśnie wziął się pomysł uratowania klaczy, którą po 16 latach ciężkiej pracy na roli czekał podobny los.

- Przeczytałam artykuł o koniu, którego udało się uratować przed tak okrutnym losem – mówi Kama Frąckowska. – Pomyślałam: dlaczego nie spróbować?

Okazało się, że nie jest sama. Pomysł z całego serca poparła dyrektora gimnazjum, Halina Tomaszewska, a w akcję ,,Uratujmy konia'' włączyła się cała szkoła.

Połączone siły

Kama Frąckowska, Iwona Supranowicz, opiekunka szkolnego koła LOP i Ewa Kluge, opiekunka samorządu szkolnego, dotarły do każdej klasy i każdego ucznia. Młodzież nie potrzebowała zbyt wielu słów; szybko rozpoczęły się zbiórki pieniędzy, dyskoteki, z których dochód był przeznaczony na ten cel, a nawet sprzedaż wypieków przygotowanych przez mamy uczniów. W akcję włączyli się także nauczyciele; zbiórki przeprowadzali sami we własnym gronie.

– W sumie zebraliśmy ponad 1632 zł33 gr – mówi Kama Frąckowska. – To wystarczyło, by wykupić naszą klacz.

Uratowana

Balbina, bo takie imię nosi od piątku szkolna pociecha, to stary, wysłużony koń. Kiedy zaczęła chorować na nogi, zapadł na nią wyrok: rzeźnia. Za wszelką cenę postanowiła wtedy uratować ją córka właściciela, która znalazła pomoc w Komitecie Pomocy dla Zwierząt. To właśnie za pośrednictwem Komitetu przeprowadzono akcję ratowania klaczy – jej wykup i transport. Balbina jest już bezpieczna w schronisku Przystań Ocalenie dla Zwierząt koło Pszczyny w województwie śląskim. Przebywa tam już kilka koni adoptowanych przez uczniów z innych szkół.

- Nasza klacz jest chora. Cierpi na ochwat dwóch nóg. Czeka ją teraz operacja. Wszyscy w szkole będziemy trzymać za nią kciuki. Nasza akcja dopiero tak naprawdę teraz się rozpoczyna – mówi Kama Frąckowska.

- Adoptowaliśmy Balbinę, a teraz będziemy musieli zapewnić jej utrzymanie. Zbiórkę pieniędzy na ten cel już rozpoczęliśmy. Najważniejsze, że konik jest już nasz – dodaje dyrektor Halina Tomaszewska. – Będziemy ją też oczywiście odwiedzać. Musi czuć, że jest naszą Balbiną.

Kama Frąckowska nauczycielka z Piły

Zależało nam na tym, by każdy, kto chce pomóc, miał świadomość tego, że może odmienić ten okrutny los koni. Młodzież nie potrzebowała zbyt wielu słów. Szybko rozpoczęły się zbiórki pieniędzy, dyskoteki, z których cały dochód był przeznaczony na ten cel.

Transporty pełne cierpienia

Polska eksportuje rocznie ponad 100 tys. koni, głównie do Włoch. Dzięki temu należy do czołówki krajów handlujących zwierzętami rzeźnymi. Warunki transportu koni gwarantowane ustawą w większości przypadków nie są respektowane przez polskich eksporterów. Z ustaleń NIK wynika, że spośród 130 skontrolowanych punktów skupu 60 proc. nie zapewniało zwierzętom odpowiednich warunków pobytu. W 70 proc. transportów nie można było zidentyfikować zwierzęcia ani ustalić tożsamości jego właściciela.

Jak można pomóc?

Wspierając finansowo utrzymanie koni przebywających w Przystani Ocalenia oraz wykupienie kolejnych zwierząt, wpłacając dowolną kwotę na konto stowarzyszenia Bank Śląski SA o/Tychy. 91 1050 1399 1000 0022 0998 2426
Sponsorując jednego z wykupionych koni, nadając mu wybrane przez siebie imię, wpłacając miesięcznie ustaloną kwotę. Organizując akcję na rzecz zwierząt w swojej szkole, zakładzie pracy z wykorzystaniem materiałów oferowanych przez komitet. Kontakt tel. kom: 0-501-241-784 lub 0-603-586-183 e-mail: kpdz.tychy@interia.pl.

Agnieszka Świderska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)