UOP i ABW: schronisko dla "krewnych i znajomych królika"
Rok temu rozwiązano Urząd Ochrony Państwa. Jednym podpisem Prezydenta zanegowano 12 lat pracy setek oficerów. Powołane wtedy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencja Wywiadu miały stanowić nową jakość. Ale ABW i AW od początku były pomyślane jako schronisko dla "krewnych i znajomych królika" z SLD, instytucje dostarczające posad rządzącej partii - pisze "Tygodnik Powszechny".
Pion śledczy w ABW nie został ostatecznie zlikwidowany i pozostał powieleniem struktury policyjnej. Nie jest w stanie działać tak efektywnie jak Policja, ze względu na szczupłość kadry, i na niewielkie możliwości uzyskiwania wartościowych informacji - podaje tygodnik. Jego zdaniem jest to pion, którym bardzo łatwo manipulować. Jest podatny na wpływy polityczne, co wykazuje praktyka nie tylko obecnego czasu (zatrzymanie prezesa "ORLENU" i inne haniebne dla służby wydarzenia z ostatnich tygodni), ale również całych 12 lat UOP.
Niezgodnie z pierwotnymi założeniami, pion śledczy zajmuje się przestępstwami właściwie każdego kalibru (vide choćby handlarze winem w Łodzi, których sprawa została nazwana "ośmiornicą"). Nie może przy tym być mowy o konkurowaniu z Policją, czym bardzo często jest uzasadniane istnienie tego pionu, gdyż różnice w liczebności kadry obydwu instytucji, zdolności do uzyskiwania informacji, są zbyt wielkie.
"Tygodnik Powszechny" zwraca uwagę, że przy tworzeniu służby nie podjęto decyzji o znaczeniu fundamentalnym: w jakim kierunku służba ma się zmieniać? Czy mamy wzorować się na modelu brytyjskim, gdzie służba wyłącznie zbiera informacje i nie posiada uprawnień policyjnych, czy amerykańskim, gdzie służba dysponuje pełnymi uprawnieniami policyjnymi, pracuje ściśle podporządkowana procedurom śledczym - procesowym, w ścisłym kontakcie z prokuraturą.
Konieczne jest zadanie pytania, czy w obecnym wymiarze kadrowym i organizacyjnym jest ona potrzebna Państwu - konkluduje tygodnik.
Więcej: Tygodnik Powszechny - Firma