Unia przyznała nam rację
Unia Europejska "wyjaśniła" w czwartek na
korzyść Polski dwie wątpliwości, które pojawiły się w czasie
redagowania Traktatu Akcesyjnego (o przystąpieniu do UE), ale
pozostała przy swojej wersji zapisów o dopłatach bezpośrednich dla
rolników.
Dwie "załatwione" sprawy to podniesienie z 1000 do 1250 euro sumy rocznego wsparcia dla mniejszych gospodarstw, które przedstawią plany modernizacji, oraz objęcie zredukowaną 3-proc. stawką VAT również produktów rolnych (przez pierwsze cztery lata członkostwa).
Poinformowali o tym dyplomaci unijni po czwartkowym posiedzeniu Komitetu Stałych Przedstawicieli (ambasadorów) Piętnastki w Brukseli. Według nich, na spotkaniu nie omawiano polskiego wniosku o dołączenie do Traktatu Akcesyjnego jednostronnej deklaracji, że prawo unijne nie przeszkadza Polsce samodzielnie regulować "spraw o znaczeniu moralnym i odnoszących się do ochrony życia ludzkiego".
Jak powiedział jeden z dyplomatów, przewodnicząca Unii Grecja i Komisja Europejska wolały jeszcze nie proponować całej Piętnastce zgody na polską deklarację, gdyż unijni prawnicy wciąż zastanawiają się nad sformułowaniami. Bowiem nawet jednostronna deklaracja, nie wiążąca prawnie dla pozostałych państw, nie może być sprzeczna z traktatami unijnymi.
W środę dyplomacji unijni przypuszczali, że Grecja zdecyduje się w końcu zaproponować w czwartek sformułowania zawężone do samej aborcji, tak jak w protokole do traktatu, uzyskanym przez Maltę. W tak krótkim czasie - tekst traktatu ma być gotów do 5 lutego - trudno bowiem rozstrzygnąć, jak szeroki jest zakres pojęć "sprawy o znaczeniu moralnym" i "ochrona życia ludzkiego".
Poza tym Grecja obawia się, że zgoda na polską deklarację zachęci innych kandydatów. Słowenia chce na przykład dołączyć do Traktatu Akcesyjnego aż trzy jednostronne deklaracje, w tym jedną o ochronie... lokalnego gatunku pszczół, którym zagrażają kuzynki z Unii.
Pytani o dopłaty bezpośrednie, dyplomaci unijni mówią: wynegocjowane zapisy nie są do negocjacji. Dopuszczają one wybór przez nowe państwo uproszczonego systemu administracji i kontroli (IACS), służącego do rozdziału dopłat, ale tylko w odniesieniu do części dopłat finansowanych prosto z budżetu UE (25% należnych dopłat w pierwszym roku itd).
Natomiast pozostałe 30 punktów procentowych można wypłacać tylko tym rolnikom, którym dopłaty przysługiwałyby w standardowym systemie unijnym. Zatem producentom zbóż, roślin oleistych i wysokobiałkowych, bydła i owiec, ale nie ziemniaków, wieprzowiny czy buraków cukrowych.
Komisja Europejska twierdzi, że dodatkowe wsparcie można wypłacać w ramach "wzmocnionego" systemu uproszczonego, wprawdzie od hektara, ale tylko hektara używanego do produkcji pierwszej grupy towarów, a nie tych, które nie są dotowane w Unii.
Do czasu przystąpienia do Unii Polska ma do wyboru między systemem uproszczonym a pełnym czy pośrednim "wzmocnionym", ale bez względu na wybrany system nie będzie jej wolno dodatkowo wspierać produkcji ziemniaków ani żadnych innych towarów, którym nie przysługuje wsparcie w Unii - tłumaczą unijni dyplomaci. (ck, jask)