Unia przymknie oko na prawa człowieka w zamian za gaz
Komisja Europejska i Czechy, kierujące pracami Unii, chcą bliższych relacji z Turkmenistanem - przymykając niejako oczy na łamanie praw człowieka w tym kraju. To ma być cena za znalezienie nowych źródeł surowców energetycznych i uniezależnienie się od dostaw z Rosji.
06.02.2009 | aktual.: 06.02.2009 18:35
Po kryzysie gazowym Unia zaczęła mówić o konieczności przyspieszenia budowy gazociągu Nabucco, który miałby łączyć region kaspijski z Europą i tłoczyć surowiec z pominięciem Rosji. W realizację projektu Unia Europejska chce zaangażować Turkmenistan, który jest największym producentem gazu w regionie.
To także jeden z najbrutalniejszych autorytarnych reżimów postsowieckich, krytykowany w świecie za łamanie praw człowieka. Unia kusi jednak Turkmenistan bliższymi relacjami w obawie, że Moskwa przeciągnie władze w Aszchabadzie na swoją stronę. Rosjanie umocniliby w ten sposób swój monopol na tranzyt surowców energetycznych z Azji Środkowej.
W najbliższych tygodniach Parlament Europejski ma wypowiedzieć się na temat współpracy handlowej z Turkmenistanem. Komisja i czeskie przewodnictwo próbują więc przekonać deputowanych, by opinia była pozytywna. Portal internetowy Euobserver cytuje fragmenty listu unijnej komisarz odpowiedzialnej za sprawy zagraniczne do jednego z europosłów: „Bliższe relacje to nie nagroda dla Turkmenistanu, ale pragmatyczny wybór w trosce o nasze interesy" - napisała Benita Ferrero-Waldner.
B.Płomecka