Umorzono śledztwo ws. wtargnięcia na teren Farmutilu

Śledztwo zostało umorzone z powodu niestwierdzenia ustawowych znamion czynu zabronionego. Postanowienie w tej sprawie jest nieprawomocne - poinformowała prokurator Aleksandra Rozpłochowska z Prokuratury Rejonowej w Chodzieży.

Zgłoszenie o popełnieniu przestępstwa przez grupę dziennikarzy i ekologów, którzy weszli na drogę prowadzącą do Farmutilu, złożył właściciel firmy Henryk Stokłosa. Według niego, osoby te wtargnęły na jego prywatny teren. Dziennikarze i ekolodzy z kolei, powołując się na mapkę uzyskaną ze starostwa pilskiego, dowodzili, że droga ta jest własnością gminy.

Podczas śledztwa ustalono, że na podstawie aktualnie istniejących dokumentów, zarządcą drogi jest Farmutil, ale wciąż pozostaje ona majątkiem komunalnym gminy Kaczory i nie jest drogą prywatną.

W dniu 9 sierpnia grupa ok. 30 członków Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej i pilskich dziennikarzy chciała sprawdzić, jak na terenie Farmutilu, na którym potwierdzono znalezienie zakopanych zwierzęcych szczątków, przebiega kontrola prowadzona przez służby ochrony środowiska. W odległości kilkuset metrów od tego terenu, na drodze wiodącej do zakładu, zostali oni zatrzymani przez pracowników Farmutilu, którzy przez ponad dwie godziny - jak relacjonowali dziennikarze - nie pozwolili im się ruszyć, blokując także drogę powrotu.

Według rzecznika Farmutilu Marka Barabasza, ze strony pracowników firmy nie było wówczas żadnego użycia siły, ani zatrzymywania siłą osób, które wtargnęły bezprawnie na prywatny, wyraźnie oznakowany teren. Rzecznik powiedział, że droga, którą grupa osób chciała dostać się do miejsca, w którym prowadzono kontrolę znalezionych tam zwierzęcych szczątków, została przez gminę przekazana w 1986 roku Farmutilowi w zamian za inną drogę.