PolskaUlga podatkowa "od gosposi"

Ulga podatkowa "od gosposi"

Jeśli od wtorku ktoś zatrudni legalnie gosposię, to może liczyć na ulgę podatkową. Problem w tym, że nikomu, ani zatrudniającemu ani gosposi, to się nie opłaci - ubolewa "Gazeta Wyborcza".

Ministerstwo Gospodarki i Pracy szacuje, że w Polsce 80-100 tys. osób pracuje w charakterze pomocy domowej, z tego na czarno aż 98%! Sejm pochylił się nad tym problemem w lipcu i uchwalił nowelizację ustawy o promocji zatrudnienia. Ma ona zachęcić Polaków, żeby swoje gosposie "zalegalizowali". Zachętą jest ulga podatkowa: jeśli ze swoją gosposią podpiszesz umowę, możesz w rocznym zeznaniu PIT odpisać wszystkie wydatki na jej ubezpieczenia społeczne.

Według Ministerstwa Gospodarki gosposie dzięki wyjściu z szarej strefy zyskają dodatkowy okres opłacania składek emerytalnych (w przyszłości więc wyższą emeryturę)
oraz "przyzwyczają się do legalnej pracy". Z kolei ulga podatkowa może skłonić do zatrudnienia gosposi osoby, których dotąd nie było na to stać.

Nowe przepisy wchodzą w życie od najbliższego wtorku, ale już są krytykowane. - Nowelizacja to bubel prawny! - uważa Kazimierz Piątak, szef Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Zielonej Górze. - Jest w niej tyle ograniczeń, że mało kto będzie mógł spełnić jej kryteria. Gdybym sam potrzebował gosposi, nigdy bym z tej ustawy nie skorzystał.

Ustawa mówi, że do pomocy w domu można zatrudniać legalnie tylko bezrobotnego zarejestrowanego w urzędzie pracy. To właśnie pośredniaki w całym kraju mają zajmować się całą "kwitologią", m.in. wydawać zaświadczenia umożliwiające skorzystanie z ulgi "od gosposi".
Gosposiami nie mogą być więc emeryci i renciści (nie są bezrobotnymi), a to oni często zajmują się na czarno wychowywaniem dzieci czy sprzątaniem domu. Kolejne ograniczenie: nie może to być nikt z najbliższej rodziny.

Urzędnicy departamentu rynku pracy uważają, że ograniczenia, np. zabraniające zatrudniać kogoś z rodziny, były konieczne, aby nie dochodziło do wyłudzeń ulgi podatkowej. Według ministerstwa nowelizacja ma pomoc osobom bezrobotnym, stąd konieczność zatrudniania do pomocy domowej tylko osób zarejestrowanych w urzędach pracy.

- To prawo nie może zadziałać, zakłada bowiem, że jak mi gosposia po dwóch miesiącach pracy zafarbuje koszulę, to nie będę miał prawa jej zwolnić - mówi Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha. - Bo jeśli to zrobię przed dwunastym miesiącem obowiązywania umowy, to nie dostanę ulgi. Poza tym składki ZUS na gosposię będę musiał płacić co miesiąc, a odpisu będę mógł dokonać dopiero w rocznym zeznaniu podatkowym - dodaje Gwiazdowski.(PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)