ŚwiatUkraiński rząd odwołany

Ukraiński rząd odwołany

Ukraiński rząd odwołany
Źródło zdjęć: © AFP
10.01.2006 14:55, aktualizacja: 10.01.2006 20:15

Ukraiński parlament przegłosował
odwołanie rządu Jurija Jechanurowa z powodu podpisania
niekorzystnej dla Ukrainy - zdaniem deputowanych - umowy gazowej z
Rosją. Za dymisją gabinetu głosowało 250 z ogólnej liczby 450
posłów.

Prezydent Wiktor Juszczenko zapowiedział, że zaskarży tę decyzję w Sądzie Konstytucyjnym, a gabinet Jechanurowa będzie pracował do wyborów parlamentarnych zaplanowanych na 26 marca.

Dymisjonując rząd Rada Najwyższa (parlament) Ukrainy wyraziła niezadowolenie z zawartego w ubiegłym tygodniu ukraińsko- rosyjskiego kontraktu gazowego, który przewiduje blisko dwukrotne zwiększenie opłat za gaz dostarczany ukraińskim odbiorcom.

Zdaniem ukraińskiego politologa Andrija Jermołajewa, wtorkowa decyzja parlamentu o odwołaniu rządu Jechanurowa jest wynikiem napięć między władzą wykonawczą a deputowanymi, spotęgowanych przez walkę przed marcowymi wyborami.

Według Jermołajewa, "umowa gazowa z Rosją była wyłącznie kulminacją tego konfliktu", a kontrakt dotyczący dostaw gazu z Rosji, musiał zostać podpisany.

Pomimo krytyki ze strony opozycji, umowa ustabilizowała ukraińską gospodarkę. Dalsze targowanie się z Rosjanami doprowadziłoby do strat idących w miliony dolarów. Byliśmy na skraju przepaści - ocenił Jermołajew.

Opozycja myśli jednak inaczej i zarzuca rządowi, że rozwiązanie konfliktu energetycznego z Rosją, jest w rzeczywistości klęską Ukrainy.

Zdaniem Julii Tymoszenko, byłej premier i byłej sojuszniczki obecnego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki, Kijów mógł wyjść z tego konfliktu obronną ręką. Cywilizowanym wyjściem z problemu byłoby przestrzeganie umów na dostawy rosyjskiego gazu, które obowiązywały do 2010 roku - powiedziała Tymoszenko polskim dziennikarzom przed głosowaniem.

Uważa ona, że Rosja, która narzuciła Ukrainie wyższe ceny na gaz, chcąc wprowadzić sprzeczną z wcześniejszą umową podwyżkę, musiałaby się zwracać do sądu arbitrażowego w Sztokholmie. Wygralibyśmy ten proces - podkreśliła była premier.

Blok Julii Tymoszenko we wtorkowym głosowaniu poparł propozycję dymisji Jechanurowa. Przyłączył się tym samym do sił politycznych, które tradycyjnie już występują przeciwko obecnym władzom.

Są to: Partia Regionów byłego premiera i kontrkandydata Juszczenki w wyborach prezydenckich z 2004 roku Wiktora Janukowycza, Komunistyczna Partia Ukrainy i Socjaldemokratyczna Partia Ukrainy (zjednoczona). Staną one naprzeciw bloku Juszczenki Nasza Ukraina w marcowych wyborach do Rady Najwyższej.

Prezydent Juszczenko, który przebywa obecnie w Kazachstanie, powiedział, iż sądzi, że głosowanie w parlamencie było niezgodne z konstytucją. Zapowiedział, że zwróci się do Sądu Konstytucyjnego w celu unieważnienia decyzji parlamentu. Sąd Konstytucyjny jest jednak zdekompletowany.

Jechanurow został premierem Ukrainy we wrześniu ubiegłego roku, gdy Juszczenko odwołał rząd Tymoszenko. Po wtorkowej dymisji pozostanie pełniącym obowiązki premiera do momentu mianowania następcy.

Zgodnie z reformą konstytucyjną, która obowiązuje od 1 stycznia, Ukraina jest republiką parlamentarną, toteż teoretycznie parlament mógłby powołać rząd. Nie uda mu się to jednak, ponieważ w poprawkach do konstytucji nie mówi się o procedurach podejmowania takich decyzji - wyjaśnił Jermołajew.

Parlament przyjął reformę konstytucyjną w czasie ubiegłorocznej "pomarańczowej rewolucji". Była efektem kompromisu pomiędzy jej przywódcami, a ówczesnym prezydentem Ukrainy Leonidem Kuczmą, który domagał się ograniczeń prerogatyw głowy państwa.

Po przegłosowaniu dymisji rządu partia Juszczenki Nasza Ukraina zaapelowała o wprowadzenie bezpośrednich rządów prezydenckich aż do wyborów parlamentarnych.

Byłby to przewrót - skomentował apel Naszej Ukrainy politolog Jermołajew.

Jarosław Junko

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także