Ukraińska opozycja nie będzie mogła demonstrować?
Mer Kijowa Ołeksandr Omelczenko oświadczył, że zabroni przeprowadzania opozycyjnych demonstracji w mieście. Dzień wcześniej uzbrojeni w pałki i noże niezidentyfikowani napastnicy zaatakowali uczestników demonstracji poparcia dla lidera ukraińskiej opozycji Wiktora Juszczenki.
Omelczenko, podobnie jak Juszczenko, startuje w zaplanowanych na 31 października wyborach prezydenckich na Ukrainie. Jednak w przeciwieństwie do lidera opozycji nie ma szans na zwycięstwo.
Cytowany przez agencję ITAR-TASS mer Kijowa powiedział, że "nie ma zamiaru podpisywać nowej zgody na protesty" i nie pozwoli, aby stolica Ukraina "stała się miejscem politycznych wstrząsów".
Rzecznik Omelczenki Wasyl Meterczuk oświadczył, że nie może potwierdzić tych doniesień, gdyż mer prowadzi kampanię wyborczą na wschodzie Ukrainy i trudno z nim się skontaktować.
W sobotę odbyła się w Kijowie wielka demonstracja opozycji pod hasłem "Siła narodu przeciwko kłamstwu i fałszerstwom", która w zamyśle organizatorów miała być ostrzeżeniem dla władz przed ewentualnym sfałszowaniem wyników wyborów prezydenckich. Wzięło w niej udział ok. 100 tys. osób.
Po zakończeniu wiecu przed siedzibą Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), gdy większość uczestników już się rozeszła, grupa ubranych po cywilnemu mężczyzn zaatakowała zwolenników Juszczenki, którzy demonstrowali przeciwko planom CKW otwarcia dodatkowych punktów do głosowania dla obywateli Ukrainy mieszkających w Rosji. Zdaniem opozycji, w punktach tych będzie najłatwiej dokonać manipulacji wyborczych.
W rezultacie ataku kilkanaście osób z różnego rodzaju obrażeniami odwieziono do szpitala, w tym 60-letnią kobietę z ranami kłutymi - powiedział szef sztabu wyborczego Juszczenki, Ołeksandr Zinczenko. Zwolennikom Juszczenki, wśród których byli deputowani do parlamentu, udało się zatrzymać kilku napastników. Co najmniej dwóch z nich miało pistolety i milicyjne legitymacje.
Faworytami wyborów prezydenckich na Ukrainie są lider opozycji Wiktor Juszczenko i kandydat obozu władzy, premier Wiktor Janukowycz.