Ukraińscy żołnierze opisują odwrót z obwodu kurskiego. "Jak z horroru"
W rozmowach z BBC ukraińscy żołnierze opisali, jak wyglądał proces wycofywania się z obwodu kurskiego. Wojskowi opowiedzieli m.in. o próbach opuszczenia Sudży pod ostrzałem oraz ciągłym zagrożeniu ze strony rosyjskich dronów. Wydarzenia sprzed kilku dni porównywali do "scen jak z horroru".
Wojska ukraińskie do obwodu kurskiego wkroczyły na początku sierpnia 2024 roku. Tłumaczono wówczas, że jednym z celów tej ofensywy jest zmuszenie Rosjan do przerzucenia do tego regionu części sił z okupowanego Donbasu na wschodzie Ukrainy.
W sobotę Siły Zbrojne Ukrainy potwierdziły, że wycofały się z rosyjskiego miasteczka Sudża w obwodzie kurskim - podała agencja Interfax-Ukraina, powołując się na mapy udostępnione przez Sztab Generalny armii ukraińskiej w Kijowie.
Z kolei po pojawiających się doniesieniach na temat okrążenia Ukraińców w obwodzie kurskim zareagował minister obrony Ukrainy Rustem Umierow, przekazując, że "wojska ukraińskie nie zostały okrążone w obwodzie kurskim na zachodzie Rosji i dokonały planowego przesunięcia na bardziej korzystne pozycje".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypadkiem odkrył karty? Prof. Marciniak o "ważnym sygnale" od Putina
Tymczasem BBC opisuje pełne trudności sceny, jakie towarzyszyły ukraińskim żołnierzom walczącym w obwodzie kurskim i ich odwrotowi z linii frontu. Portal cytuje informacje przekazywane przez kilku z nich za pośrednictwem mediów społecznościowych, zmieniając jednak ich dane osobowe dla zachowania anonimowości.
"Kilka razy prawie zginęliśmy"
Jeden z nich, "Wołodymyr", 9 marca przekazał BBC informację, że nadal przebywa w Sudży, gdzie panuje "panika". Zgodnie z jego relacją ukraińskie wojska "próbowały się wycofać" - były tam kolumny żołnierzy i sprzętu, wśród nich "niektóre niszczone przez rosyjskie drony". Jak zaznaczył, opuszczenie miasta było niemożliwe w ciągu dnia.
Według "Maksyma", na początku marca siły ukraińskie otrzymały rozkaz odwrotu z linii frontu. Jak dodał, Rosja zgromadziła znaczne siły, aby odzyskać miasto, "w tym dużą liczbę żołnierzy z Korei Północnej".
"Anton" podkreślał z kolei zniszczenia spowodowane przez rosyjskie drony, a samą sytuację na dzień 11 marca określił jako "katastrofalną". "Kiedyś mieliśmy przewagę w dronach, teraz już nie" - podkreślał. Opisywał również, że szlaki zaopatrzeniowe zostały przerwane. "Logistyka nie działa - zorganizowane dostawy broni, amunicji, jedzenia i wody nie są już możliwe". Jak relacjonował, Sudżę udało mu się opuścić pieszo, nocą. "Kilka razy prawie zginęliśmy. Drony są na niebie cały czas" - przekazywał.
Z kolei "Dmytro" porównał odwrót z frontu do "sceny z horroru". "Drogi są zasypane setkami zniszczonych samochodów, pojazdów opancerzonych i quadów. Jest wielu rannych i zabitych". On także miał problem z ucieczką - wraz z towarzyszami został zaatakowany przez drona, który zranił jednego z jego kolegów. Ostatecznie przez dwie godziny musieli ukrywać się w lesie, zanim zostali uratowani. Wskazywał on również, że wielu Ukraińców wycofało się pieszo.
Jak dodał w wiadomości z 14 marca: "Wszystko skończone w obwodzie kurskim... operacja nie zakończyła się sukcesem". Według niego od pierwszego przekroczenia granicy w sierpniu mogło zginąć tysiące ukraińskich żołnierzy.
Czytaj też:
Źródło: BBC, Wirtualna Polska