Ukraińcy szukają zbiegłego krokodylka
Coraz większą determinację przejawiają pracownicy ukraińskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, którzy od ponad dwóch miesięcy bezskutecznie próbują złapać małego krokodyla, który uciekł cyrkowemu opiekunowi do Morza Azowskiego w Mariupolu - pisze agencja ITAR-TASS.
09.08.2007 | aktual.: 09.08.2007 18:54
Dopiero wówczas, gdy go złapią, będą mogli pójść na urlop i mają nadzieję, że stanie się to szybko, bowiem ostatnie doniesienia o tym, że zbiegłego krokodylka widziano w akwenie miejscowej stoczni remontowej okazały się prawdziwe.
Krokodyl o imieniu Godzik - zdrobnienie od Godzilii, potwora znanego kinomanom na całym świecie - uciekł cyrkowemu treserowi z plaży, gdzie miał uczestniczyć w akcji reklamowej. Było to 31 maja. Od tamtego czasu prowadzący akcję poszukiwawczą wielokrotnie reagowali na wezwania ludzi, którzy mówili, że widzieli krokodyla. Sygnały okazywały się jednak nieprawdziwe.
Sądzono, że i tym razem tak będzie. Ale okazało się, że krokodylek o długości metra rzeczywiście znajduje się w akwenie na terenie stoczni remontowej.
Niestety nie dopuszcza do siebie ludzi bliżej niż na 10 m. Nie zwraca też uwagi na rozrzucone kawałki mięsa. Po nieudanych próbach znalezienia w mieście białych myszy - ulubionego przysmaku gada - ratownicy liczą, że uda się im go zwabić białymi świnkami morskimi.
Jest plan umieszczenia tych gryzoni na pokładzie barki, pod którą zostaną rozciągnięte sieci, w które krokodyl ma wpaść.