Ukraina - USA: jest szansa na dialog
Przedstawiciele amerykańskich władz sygnalizują, że są zainteresowani wznowieniem dialogu z Ukrainą i widzą możliwość poprawy wzajemnych stosunków - powiedział w wywiadzie dla BBC sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Jewhen Marczuk.
W sobotę Marczuk wrócił z kilkudniowej wizyty w USA. Odbył tam m.in. kilka spotkań z przedstawicielami amerykańskich władz. Rozmawiano o stosunkach dwustronnych, a także o problemach związanych z wysłaniem do Iraku ukraińskich oddziałów w ramach sił stabilizacyjnych.
W sobotę Marczuk powiedział, że Amerykanie w poważny sposób zasygnalizowali, iż istnieje możliwość zdynamizowania stosunków dwustronnych. Dodał, że w tej sytuacji Kijów powinien podjąć szybkie decyzje w sprawie udziału Ukrainy w międzynarodowych siłach stabilizacyjnych w Iraku.
Mówiąc o stosunkach z USA Marczuk podkreślił, że nie należy liczyć na to, że dotychczasowe problemy zostaną zapomniane, bowiem po prostu przesunięto je na dalszy plan.
Nawiązując do waszyngtońskich rozmów z ministrami obrony państw NATO Marczuk powiedział, że ich głównym wynikiem jest poparcie, jakiego udzielono dążeniom Ukrainy w integracji z Sojuszem. Państwa, które weszły do NATO najpóźniej zadeklarowały chęć podzielenia się z Ukraińcami doświadczeniem. Chodzi nie tylko o reformę ukraińskiego systemu obrony, ale także o polityczną reformę, o swobodę słowa, rozwój społeczeństwa obywatelskiego - powiedział Marczuk.
Według niego, Sojusz deklaruje w ten sposób, że jest gotowy do zacieśnienia współpracy z Ukrainą.
Decyzję o integracji z Sojuszem Atlantyckim władze Ukrainy podjęły w maju ubiegłego roku. Jednak Kijów dotychczas nie wystąpił z prośbą o członkostwo, za co ukraińskie władze w ostatnim czasie są ostro krytykowane przez przedstawicieli opozycji. Uważają oni, że wniosek w tej sprawie należy złożyć jak najszybciej.
Stosunki amerykańsko-ukraińskie zaczęły się pogarszać od chwili zamordowania pod koniec 2000 r. opozycyjnego dziennikarza Georgija Gongadze. Opozycja uważa, że w sprawę zamieszani są przedstawiciele najwyższych władz z prezydentem Leonidem Kuczmą na czele. Jednak najgorszy okres nastąpił w ubiegłym roku, gdy Waszyngton oficjalnie oskarżył prezydenta Kuczmę o złamanie embarga ONZ na dostawy sprzętu wojskowego dla reżimu Husajna. W rezultacie wstrzymano część amerykańskiej pomocy finansowej dla ukraińskiego rządu.
Atmosfera nieco się poprawiła w tym roku, gdy Ukraina wyraziła zgodę na wysłanie do Kuwejtu batalionu do zwalczania skutków użycia broni masowego rażenia i znalazła się na liście państw popierających amerykańską interwencję zbrojną w Iraku. W miniony wtorek MSZ w Kijowie poinformował, że Ukraina została poproszona o wysłanie do Iraku żołnierzy w ramach tworzonego tam międzynarodowego kontyngentu sił stabilizacyjnych.
Kilka miesięcy temu ukraińska prasa sugerowała, że w ekipie prezydenta George'a W. Busha zwycięża chłodny pragmatyzm wobec Ukrainy. W praktyce ma to oznaczać, iż Amerykanie będą gotowi przymknąć oko na autokratyczne zapędy prezydenta Kuczmy, niewyjaśnione zabójstwa dziennikarzy czy szykanowanie mediów. Wg tych opinii, Amerykanie chcą widzieć Ukrainę jako państwo buforowe w tej części świata, stanowiące pewną przeciwwagę dla Rosji.