Ukraina przetrwała najczarniejsze godziny. Pomocy wystarczy na półtora roku walki?
Amerykańska pomoc wojskowa, która dotarła do Ukrainy, pozwoli prowadzić walkę przez 12-18 miesięcy. Rosjanom nie uda się już dojść do Charkowa - uważa Konrad Muzyka z firmy Rochan Consulting. Polak wraz z innymi zachodnimi analitykami wrócił z wyjazdu do Ukrainy. Przekazał, że po rozmowach z wojskowymi jest "umiarkowanym optymistą" w sprawie dalszych wydarzeń.
19.07.2024 21:13
- Mobilizacja w Ukrainie przynosi bardzo dobre rezultaty. Pozwala na uzupełnianie stanów jednostek walczących na linii frontu. Ukraiński sztab zdecydował o powstaniu od 9 do 14 nowych jednostek wojskowych, które w przyszłości zmienią tych, którzy walczą na froncie od ponad dwóch lat. Z początkiem sierpnia front powinien się już stabilizować - komentuje Konrad Muzyka, analityk wydarzeń na wojnie, który po powrocie z wizyty studyjnej w Ukrainie ogłosił, że jest umiarkowanym optymistą w sprawie dalszych losów wojny.
W analizie opublikowanej w serwisie YouTube Konrad Muzyka wyjaśnia, że miastu Charków nie zagraża już wejście rosyjskich żołnierzy. Jest ono ostrzeliwane z daleka bombami kierowanymi typu KAB.
To całkiem inna sytuacja frontowa niż jeszcze 29 kwietnia, czyli przed ogłoszeniem mobilizacji w Ukrainie oraz dostawami nowej transzy pomocy wojskowej. Muzyka oceniał wówczas, iż nadchodzą najczarniejsze godziny dla Ukrainy, a sytuacja jest najgorsza od marca 2022 roku. Rosjanie nadal zdobywają ten w Donbasie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmawiając jednak ostatnio z ukraińskimi wojskowymi, Muzyka dowiedział się, że przez problemy z komunikacją, żołnierzom nie przekazano informacji o rozpoczęciu dużego rosyjskiego ataku na Charków. Zaskoczeni wielkością sił obrońcy wycofywali się z pozycji, nie podejmując walki. - Obecnie ustabilizowali front pod Charkowem - ocenia analityk.
Według niego należy uwzględnić ryzyko, że Rosja może planować jesienną ofensywę.
Ciężka sytuacja w Donbasie. Bomby dewastują psychikę ludzi
Z relacji analityka wynika, że o ile sytuacja poprawiła się w regionie Charkowa, to nadal jest "bardzo ciężka" na froncie w Donbasie, gdzie trwa rosyjski atak na miasto Pokrowsk (obwód doniecki). Obie strony używają dronów, aby wybić przeciwnika znajdującego na linii styku wojsk. Rosjanie atakują w grupach od 3 do 30 żołnierzy na punkty oporu ukraińskiej armii. Te obsadzone są niedobitkami. Według analityka aktualna mobilizacja w Ukrainie pozwoli pozbyć się kluczowego problemu, czyli braku ludzi do walki.
Rosjanie mają też inną przewagę - na masową skalę używają bomb kierowanych FAB. Ekspert zauważa, że w porównaniu do ofensywy z jesieni 2023 zwiększyli celność swoich ataków bombami. Rzucają nawet 40-60 ciężkich bomb dziennie w jeden atakowany rejon.
- Bomby spadają tam, gdzie mają spaść. Jeżeli cztery KAB-y spadają centralnie w ukraińskie pozycje rozłożone na 200 metrach, ma dewastujący wpływ na morale ukraińskich żołnierzy - komentuje Muzyka.
Przypomina o niecelnych bombardowaniach w bitwie o Bachmut i Awdijewkę. W 2023 roku nawet 100 rosyjskich ataków mijało cele, nie wyrządzając szkody ukraińskim pozycjom.
Analityk, przedstawiając swoje wrażenia z rozmów z dowódcami ocenia, że Ukrainie brakuje czegoś, co można nazwać "teorią zwycięstwa". - Nie wiemy, w jakim kierunku podąża ta wojna. Jakie realistyczne cele można uzyskać na jej obecnym etapie - twierdzi Muzyka.
Jak przekonuje, zasoby dostarczone w ramach pomocy wojskowej wystarczą na 12-18 miesięcy prowadzenia działań. Jego zdaniem Ukraina i jej sojusznicy tkwią w impasie, w błędnym kole powtarzanych pytań o sprzęt, a z drugiej strony oczekiwań na sukcesy wojskowe. - Może się okazać, że ten czas 12 miesięcy szybko minie i dostarczone środki zostaną zużyte na bieżącą walkę bez myślenia o przyszłości - podsumowuje Muzyka.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski