Ukraina pójdzie w ślady Rosji? Projekt jest w parlamencie
Ukraina pójdzie w ślady Rosji i zacznie rekrutować więźniów w szeregi armii? Do Rady Najwyższej Ukrainy w środę wpłynął projekt ustawy w tej sprawie.
13.03.2024 | aktual.: 13.03.2024 19:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W środę na stronie ukraińskiego parlamentu pojawił się projekt ustawy nr 11079 pod tytułem "Projekt ustawy o zmianach w Kodeksie karnym Ukrainy, Kodeksie postępowania karnego Ukrainy i innych aktach ustawodawczych Ukrainy, dotyczący warunkowego zwolnienia z odbywania kary za służbę wojskową na podstawie kontraktu w okresie specjalnym".
Zgodnie z tytułem, projekt wprowadza nowelizacje w ukraińskim ustawodawstwie i prawie, umożliwiające warunkowe zwolnienie dla więźniów, którzy podpiszą kontrakt z armią. Jednak jego tekst nie jest jeszcze dostępny.
Projekt ustawy zgłosiła grupa deputowanych z Oleną Szulak, liderką partii Sługa Ludu, na czele.
Ukraina chce powołać pod broń około pół miliona ludzi
Ukraina planuje w tym roku powołać do wojska ok. 500 tys. rekrutów, z czego 330 tys. ma w ramach rotacji odciążyć żołnierzy służących obecnie na froncie. Ale planowana ustawa mająca umożliwić pobór wywołuje wiele kontrowersji - pisze w środę brytyjski dziennik "Financial Times".
Nowa ustawa mobilizacyjna, która ma być poddana pod głosowanie w parlamencie 31 marca, ma na celu aktualizację ram prawnych przed spodziewaną w tym roku rekrutacją. Ale o kontrowersjach wokół niej świadczy fakt, że do projektu złożono ponad cztery tysiące poprawek - zauważa "FT". Dodaje, że szczególnie ostrą reakcję wywołała propozycja obniżenia wieku poboru z obecnych 27 do 25 lat, co zdaniem części posłów byłoby "samobójstwem dla narodu".
Dane udostępnione przez parlamentarną komisję spraw gospodarczych pokazują, że z 11,1 mln ukraińskich mężczyzn w wieku od 25 do 60 lat tylko ok. 3,7 mln kwalifikuje się do mobilizacji. Pozostali już walczą, są niezdatni do służby wojskowej, przebywają za granicą lub są uważani za niezbędnych pracowników.