ŚwiatUkraina może mieć silną, prozachodnią koalicję

Ukraina może mieć silną, prozachodnią koalicję

Wstępnie wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych na Ukrainie świadczą, że w kraju tym może powstać silna prozachodnia koalicja, a nowe twarze, które pojawią się w Radzie Najwyższej, mogą być motorem koniecznych reform.

Ukraina może mieć silną, prozachodnią koalicję
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz

27.10.2014 20:31

Zgodnie z częściowymi, wstępnymi danymi Centralnej Komisji Wyborczej pierwsze miejsca zajęły w wyborach z bardzo bliskim wynikiem: partia Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka i prezydencki Blok Petra Poroszenki (po podliczeniu ponad 45 proc. głosów odpowiednio 21,6 oraz 21,47 proc. poparcia).

Do Rady Najwyższej wejdą także: Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego, wywodzący się z Partii Regionów Blok Opozycyjny, populistyczna Radykalna Partia i Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko. Pozostałe ugrupowania nie pokonają prawdopodobnie 5-procentowego progu wyborczego.

- W parlamencie pojawiła się przekonująca większość sił proeuropejskich. Po wynikach głosowania na listy partyjne widać, że wyborcy udzielili kredytu zaufania partiom władzy. Mimo niepopularnych działań, krytyki i trudnej sytuacji gospodarczej Ukraińcy nie uwierzyli w populistyczne obietnice i poparli partie prezydenta i premiera - powiedział prof. Ołeksij Harań, dyrektor Szkoły Analityki Politycznej w Akademii Mohylańskiej w Kijowie.

Ukraińcy wybierali połowę deputowanych do 450-osobowego parlamentu z list partyjnych (ordynacja proporcjonalna), a połowę - w okręgach jednomandatowych (ordynacja większościowa). W związku z tym, że głosowanie nie odbyło się na okupowanym przez Rosję Krymie i w części rejonów (powiatów) obwodu ługańskiego i donieckiego, które kontrolują prorosyjscy separatyści, do Rady Najwyższej trafi tylko 423 deputowanych.

Już w poniedziałek siły polityczne rozpoczęły pierwsze konsultacje w sprawie powołania nowej koalicji rządowej. Utworzą ją najprawdopodobniej ugrupowania prezydenta i premiera wraz z Samopomocą. Niewykluczone, że do koalicji dołączą inne partie tzw. Majdanu, czyli te, które poparły zimowe protesty na Majdanie Niepodległości w Kijowie; do udziału w koalicji zapraszał je w poniedziałek szef partii prezydenckiej, Jurij Łucenko.

Największą liczbę mandatów uzyskał w wyborach Blok Petra Poroszenki, który wprowadzi do parlamentu więcej posłów z okręgów jednomandatowych, niż partia Jaceniuka. Oblicza się, że ugrupowanie prezydenckie będzie miało w Radzie Najwyższej od 127 do 153 posłów.

Front Ludowy będzie miał ok. 80 deputowanych, Samopomoc - ok. 34, Radykalna Partia - 21, zaś Batkwiszczyna - 18. Blok Opozycyjny zdobędzie w parlamencie ok. 30 miejsc.

Komentatorzy podkreślają, że do Rady Najwyższej nie dostały się ugrupowania nacjonalistyczne, takie jak partia Swoboda, czy Prawy Sektor, co sprawia, że rosyjska propaganda traci argument, iż władzę w Kijowie sprawują nacjonaliści, a nawet wręcz faszyści. Ukraińcy cieszą się, że po raz pierwszy do parlamentu nie weszli komuniści.

W najbliższych dniach okaże się, czy Jaceniuk zachowa tekę premiera, czy jego miejsce zajmie kandydat z Bloku Poroszenki. Przed wyborami spekulowano, że na czele rządu może stanąć uważany za człowieka prezydenta dotychczasowy wicepremier Wołodymyr Hrojsman.

"Społeczeństwo wybrało obóz reformatorski"

Profesor Harań mówi, że niezależnie od tego, kto będzie kierował Radą Ministrów, społeczeństwo wybrało obóz reformatorski.

- Partie prezydenta i premiera wzajemnie się uzupełniają. Gdyby wynik ugrupowania Poroszenki był lepszy, mógłby on proponować swojego premiera. Obecnie Jaceniuk ma jednak dodatkowe argumenty i z całą pewnością będzie chciał pozostać na stanowisku. Sądzę jednak, że strony szybko dojdą do porozumienia - podkreślił prof. Harań.

Eksperci zgodnie twierdzą, że nowa Rada Najwyższa Ukrainy ma ogromny potencjał do realizacji reform.

"Ten parlament długo nie pożyje"

- W tym parlamencie będzie panował swoisty wirus. Trafiło do niego wiele nowych osób, które autentycznie chcą reform. Ci ludzie nie traktują władzy jako drogi do wzbogacenia się, czy kariery. Dotyczy to m.in. dziennikarzy, którzy trafili do Rady Najwyższej z ramienia Bloku Poroszenki. Jeśli będą próby hamowania reform, to właśnie oni sprawią, że będzie to omawiane na szerokim forum publicznym - powiedział politolog Jewhen Żerebecki, były analityk w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.

Żerebecki powtórzył wcześniejsze opinie komentatorów, że nowa Rada Najwyższa nie utrzyma się do końca kadencji i za jakiś czas w kraju odbędą się kolejne przedterminowe wybory.

- Ten parlament długo nie pożyje. Państwo ogarnięte jest głębokim kryzysem i trwa wojna na wschodzie. Oznacza to, że zmiana władzy będzie szybka - zaznaczył ekspert.

"Naród ukraiński nie zrozumiał, że na Ukrainie trwa wojna"

Mówiąc o trwającej na wschodzie Ukrainy wojnie lwowski politolog Taras Wozniak zwrócił uwagę na małe zaangażowanie społeczeństwa w te wybory. Efektem jest niższe, niż oczekiwano, poparcie dla Bloku Poroszenki oraz niska, jak na warunki ukraińskie, frekwencja, która wyniosła niewiele ponad 50 proc.

- Naród ukraiński nie zrozumiał, że na Ukrainie trwa wojna (...). Celem wyborów była konsolidacja społeczeństwa w obliczu wroga, jednak ona nie nastąpiła - napisał Wozniak w swoim blogu w gazecie internetowej "Ukrainska Prawda".

Zobacz także wideo

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)