Ukraina gotowa pomóc Rosji w rozwiązaniu problemu dostaw gazu
W razie problemów z dostawami rosyjskiego gazu
dla państw Europy Zachodniej przez Białoruś, Ukraina gotowa jest
zwiększyć tranzyt tego surowca przez swoje terytorium - oświadczył
szef ukraińskiego resortu paliw i energetyki Jurij Bojko.
Jesteśmy w stanie udzielić pomocy europejskim odbiorcom (gazu), zwiększając tranzyt o ilości konieczne do zapewnienia stabilnego funkcjonowania naszych sąsiadów z Unii Europejskiej- powiedział Bojko w rozmowie z dziennikarzami.
Poinformował, że jego resort przeanalizował już możliwe scenariusze rozwoju sytuacji związane z ewentualnym brakiem porozumienia Rosja-Białoruś w sprawie cen gazu.
Pragnę zapewnić społeczeństwo, że konflikt ten w żadnym wypadku nas (Ukraińców) nie dotknie. Nie odczują go również odbiorcy gazu w Europie (zachodniej), którzy związani są z naszym tranzytem (otrzymują gaz płynący z Rosji przez Ukrainę) - podkreślił Bojko.
Gazprom nie zgadza się na dotychczasową, subsydiowaną cenę gazu dla Białorusi wynoszącą 46,68 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Domaga się 200 dolarów za 1000 m sześc. i połowy udziałów w Biełtransgazie, operatorze białoruskiej sieci przesyłowej.
Białoruski wicepremier Uładzimir Siemaszka oznajmił tymczasem, że Mińsk jest gotów płacić co najwyżej 75 dolarów za 1000 m sześc. gazu. Domaga się też, by Gazprom zapłacił za udziały w Biełtransgazie gotówką, a nie - jak proponuje strona rosyjska - dostawami gazu.
W środę Gazprom powiadomił Polskę, Litwę i Niemcy, że od 1 stycznia mogą wystąpić problemy z tranzytem gazu przez Białoruś. Szef Gazpromu Aleksiej Miller ocenił, że Białoruś zajęła "destrukcyjne stanowisko" na cztery dni przed upływem kontraktu na dostawy rosyjskiego gazu. Zapowiedział, że jeśli nowy kontrakt nie zostanie podpisany, Gazprom odetnie dostawy dla Białorusi 1 stycznia o godz. 10.00 czasu moskiewskiego (8.00 czasu polskiego).
Podobna sytuacja miała miejsce prawie rok temu na Ukrainie. 1 stycznia Gazprom, nie mogąc porozumieć się z Kijowem w sprawie ceny gazu, zmniejszył dostawy gazu dla ukraińskich odbiorców.
Jarosław Junko