Polska"Układy rzecz normalna, ale nie co do Anny Fotygi"

"Układy rzecz normalna, ale nie co do Anny Fotygi"

Podobno był taki układ, że premier poprze nominację pani Fotygi, prezydent ma podpisać nominacje zdaje się sześciu ambasadorów, no ale po tym, co pani była minister Fotyga zaprezentowała na Komisji Spraw Zagranicznych, żaden odpowiedzialny polityk nie może jej poprzeć. Sprawa jest bezprzedmiotowa – ona nie będzie ambasadorem - powiedział w "Sygnałach Dnia" Stefan Niesiołowski wicemarszałek sejmu.

27.04.2009 | aktual.: 27.04.2009 10:23

Sygnały Dnia: Panie marszałku, premier Donald Tusk powiedział, że była szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga raczej nie będzie ambasadorem Polski przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jeżeli tak się stanie, to kolejny pretekst do konfliktu między prezydentem a premierem.

Stefan Niesiołowski: Znaczy to nie jest pretekst, bo to chyba jest... Znaczy ten konflikt zawsze istniał i on ma różne stadia, fazy, ale generalnie mamy dwie polityki zagranicznej, dwa ośrodki władzy, wielokrotnie o tym mówiłem, nie chcę do tego wracać. Była jakaś... podobno, to nie jest do końca jasne, ale podobno był taki układ, że premier poprze nominację pani Fotygi, prezydent ma podpisać nominacje zdaje się sześciu ambasadorów, no ale po tym, co pani była minister Fotyga zaprezentowała na Komisji Spraw Zagranicznych, żaden odpowiedzialny polityk nie może jej poprzeć. Sprawa jest bezprzedmiotowa – ona nie będzie ambasadorem. Nie wiem, co zrobi pan prezydent, ale jeśliby się posunął do niepodpisania...

No, prezydent Lech Kaczyński mówi, że właściwie zgadza się z tym, co twierdzi pani Anna Fotyga.

- No tak, to jest kompromitacja dodatkowa jeszcze pana prezydenta. No jak się można zgadzać z tym, co ona mówi? No przecież mówiła rzeczy zarówno pod względem formy, ale zostawmy treści skandaliczne, że jest poraniona polską polityką. Niby na jakiej podstawie? Co takiego? No a poza tym jeżeli tak, to nie może reprezentować rządu, który tak negatywnie ocenia. Moim zdaniem sprawa jest zamknięta. Ona nie będzie ambasadorem.

No ale konsekwencje tego mogą być również...

- Mogą być, tak.

...takie, że sześciu ambasadorów nie otrzyma...

- Mogą być.

...wymaganych nominacji.

- No, mogą być. No to będzie ta prezydentura rozliczona między innymi za takie działanie, jeżeli do tego się prezydent posunie. Ja nie sądzę, żeby... No bo to niesłychana nomina... niesłychanie działanie byłoby to. To chyba, ja nie wiem dokładnie, ale w demokratycznym państwie byłoby to coś niebywałego. Wyłącznie z tego powodu, że jakiejś niekompetentnej urzędniczki rząd nie chce mianować, prezydent nie podpisuje, no to muszę powiedzieć, to jest materiał na Trybunał Stanu.

Panie marszałku, to po co był ten układ między premierem i prezydentem? No chyba nie powinno być zaskoczeniem to, co powie pani Fotyga na temat polskiej polityki zagranicznej?

- Nie no, przepraszam bardzo, no są jakieś granice jednak. No, odrobinę dyplomacji, inteligencji, rozsądku. No przecież tych rzeczy mówić nie musiała. No poza tym jest... ta forma... Ona się nie nadaje, no. To to ja jestem, to pan jest ta słynna Anna Fotyga, no. No, o sobie tak mówić, delikatnie mówiąc, dość ograniczony stopień skromności zaprezentowała. Poza tym całe to przesłuchanie... Brak zdolności odpowiadania na pytania, nierozumienie pytań, jakieś długie, dość mętne monologi, oświadczenia zamiast odpowiedzieć na pytanie, brak wiedzy. No... No, muszę powiedzieć Ludwik XVIII, Bourboni, niczego nie zrozumiała, niczego się nie nauczyła.

To po co trzeba było się układać?

- Panie redaktorze, no, układanie się z prezydentem, no to jest chyba rzecz normalna. No, prezydent ma swoje kompetencje i w ramach tego trudno jest działać. No nie ma nic złego w samej zasadzie układania się. W tym przypadku układ dotyczył osoby, co do której w ogóle wchodzenie w jakiekolwiek układy nie ma sensu. No, myśmy nie przypuszczali, że coś takiego zaprezentuje pani Fotyga na przesłuchaniu komisji. Jeszcze raz mówię – nie ma o czym mówić, ona się nie nadaje.

Panie marszałku...

- To znaczy każdy, kto się nie nadaje, czyli prezy... Rozumiem, że układ polega na tym, że kogokolwiek przyprowadzi prezydent, nawet analfabetę, tak, to my mamy się zgodzić, bo jest układ. No, tak daleko układy nie idą, no nie? Jeszcze raz powtarzam – to musi być w granicach jednak jakichś kompetencji, no nie może być tak, że zawiera się układ i w wyniku tego ambasadorem zostaje osoba, która się absolutnie na to stanowisko nie nadaje.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (121)