PolskaUjazdowski i Zych nowymi wicemarszałkami Sejmu

Ujazdowski i Zych nowymi wicemarszałkami Sejmu

Kazimierz Michał Ujazdowski (PiS) i Józef Zych (PSL) - to nowi wicemarszałkowie Sejmu. Teraz Prezydium Sejmu liczy pięć osób. Posłowie odrzucili projekt uchwały SLD, zmniejszający liczbę wicemarszałków z czterech do trzech.

Za kandydaturą Ujazdowskiego głosowało 228 posłów, 171 było przeciw, a 24 się wstrzymało. Większość bezwzględna wynosiła 212 głosów. Kandydaturę Zycha poparło 406 posłów, 6 było przeciw, a 10 się wstrzymało. Większość bezwzględna przy tym głosowaniu również wynosiła 212 głosów.

Przed głosowaniem Jarosław Kalinowski (PSL) przekonywał, że kandydatura Zycha zasługuje na poparcie wszystkich klubów parlamentarnych. On doskonale wie, jaka jest różnica w patrzeniu poprzez pryzmat interesów politycznych opcji, która go desygnuje, a sprawami rzeczywiście najważniejszymi dla państwa - mówił o Zychu.

Kto odbuduje zaufanie?

Podkreślił, że kiedy Zych kończył kadencję jako marszałek Sejmu, Izba cieszyła się 60% zaufaniem społecznym, a sam Zych prowadził w rankingach popularności polityków.

Zdaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, Ujazdowski daje pełną gwarancję i kompetentego, i uczciwego wykonywania tej bardzo ważnej funkcji wicemarszałka. Przypomniał, że Ujazdowski walczył o wolność i niepodległość Polski, był represjonowany, a jako uczeń siedział w więzieniu.

Tuż przed głosowaniem zrezygnował trzeci kandydat na wicemarszałka - Roman Jagieliński (FKP), bo, tłumaczył, chce uniknąć niepotrzebnej dyskusji politycznej, jaką mogłaby wywołać jego obecność w Prezydium Sejmu. Dodał, że rezygnację uzgodnił ze swym klubem i życzył Prezydium Sejmu efektywnej pracy "dla dobra prestiżu Sejmu i Rzeczypospolitej".

Oleksy zaprasza do kolektywu

Marszałek Józef Oleksy pogratulował nowym wicemarszałkom i zaprosił ich do pracy. Gratuluję i zapraszam do kolektywu - zwrócił się do Zycha wywołując wesołość na sali. Słowo "kolektyw" nie ma wcale związku z jednym tylko rodowodem - tłumaczył. Powiedział też, że nie wyobraża sobie, aby w nowym Prezydium Sejmu nie było dobrej współpracy. Uważa, że bardzo niepokojące byłoby, gdyby nowi wicemarszałkowie czuli się "tylko reprezentantami klubów".

Według marszałka, w Prezydium Sejmu pracy na pewno starczy dla wszystkich. On sam - jak mówi - pracuje od pół do ósmej rano do późnego wieczora i teraz może będzie mógł pracować troszkę krócej.

Ujazdowski powiedział dziennikarzom po głosowaniu, że jego wybór oznacza "uznanie praw politycznych trzeciego co do wielkości klubu parlamentarnego w Sejmie, a nade wszystko zasady pluralizmu". Jest to zwycięstwo pluralizmu nad cynizmem SLD - podkreślił.

Uzyskując taki wynik, ma człowiek poczucie, że Sejm jest za nim - powiedział z kolei Zych. Jak dodał, nie boi się ciężkiej pracy, bo praca wicemarszałka to służba w interesie Sejmu i wszystkich parlamentarzystów. Dodał, że będzie dyscyplinował posłów, ale w granicach regulaminu, w granicach życzliwości i przyzwoitości.

Zych nie boi się mikrofonu

Z czasów, gdy Zych był marszałkiem Sejmu, znana jest sprawa jego niecenzuralnej wypowiedzi przy włączonym mikrofonie. Zych miał wtedy powiedzieć mniej więcej: Nie przychodź mi tu, k...., z takimi rzeczami. Na pytanie dziennikarzy, czy nie boi się kolejnej "wpadki" z włączonym mikrofonem, Zych odpowiedział: Wpadka? Nie boję się mikrofonów. Muszę powiedzieć, że od tej wpadki moja popularność wzrosła o 7%. Ale to się już nie powtórzy - dodał.

Zych jest doktorem nauk prawnych. W I kadencji Sejmu był wicemarszałkiem, funkcję tę pełnił też w II kadencji - w latach 1993-95, a w latach 1995-97 był marszałkiem Sejmu. W obecnej kadencji kieruje Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej.

Ujazdowski także jest prawnikiem. W latach 80. był związany z opozycją demokratyczną. Gdy był jeszcze w liceum, został aresztowany i skazany za kolportaż ulotek nawołujących do oporu przeciwko stanowi wojennemu. Był posłem w latach 1991-93, a później ponownie od 1997 r. Jest wiceprezesem PiS odpowiedzialnym za sprawy zagraniczne.

Jedno miejsce w Prezydium Sejmu było nieobsadzone od 2001 roku, po odwołaniu szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. Od niedawna wolny był także drugi fotel, bo wicemarszałek Janusz Wojciechowski (PSL) przestał być posłem po wyborze do Parlamentu Europejskiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)