"Ujawnić dokumenty znalezione u Mieczysława W."
Ruch Patriotyczny zwrócił się do prokuratury o ujawnienie akt, znalezionych u zatrzymanego wczoraj przez ABW i podejrzanego o płatną protekcję Mieczysława Wachowskiego, byłego ministra kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy - poinformował w Warszawie rzecznik Ruchu Antoni Macierewicz. Według niego, akta dotyczą inwigilacji prawicy.
16.09.2005 | aktual.: 16.09.2005 16:20
Tzw. inwigilacja prawicy, podjęta na początku lat 90. przez służby specjalne, skierowana była przede wszystkim przeciwko politykom prawicy domagającym się lustracji, dekomunizacji, zaprzestania grabieży mienia narodowego, budowy niepodległego i sprawiedliwego państwa. Dokumentacja tych działań nie może być traktowana jako tajemnica państwowa - podkreślił Macierewicz.
Powołał się przy tym na Kodeks postępowania karnego. Zgodnie z podstawowymi zasadami Kpk działalność przestępcza nie może być objęta klauzulą tajności - dodał.
Lider Ruchu Jan Olszewski, pytany przez dziennikarzy, jakie dokumenty mógł przechowywać w domu Wachowski, odparł: Mogą to być dokumenty, które są kopiami czy też oryginałami czegoś, czego kopie znajdują się w aktach śledztwa. Mogą to być też materiały, których - poza tym, że je u siebie w kasie pancernej schował Wachowski - w ogóle w tej sprawie nie ma, ponieważ ich charakter był taki, że wolał je mieć u siebie, z pewnością, że nigdy nie ujrzą światła dziennego.
26 października ma ruszyć przed sądem w Warszawie proces Wachowskiego oskarżonego o złożenie fałszywych zeznań przed prokuraturą w Piasecznie, za co grozi do 3 lat więzienia. Podczas przesłuchania Wachowski zaprzeczył, by otrzymał w maju 2001 r. od biznesmena z Magdalenki Sławomira M. kwotę 30 tys. dolarów za załatwienie wizy do USA i by podpisał pokwitowanie odbioru tej kwoty. Prokuratura ma jednak dowody, że Wachowski pokwitowanie podpisał.
Nazwisko b. prezydenckiego ministra pojawia się też w śledztwie o przemyt do Polski w latach 1997-2000 co najmniej 100 kg kokainy z Ameryki Łacińskiej, prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie.
Macierewicz powiedział też, iż żądanie ujawnienia opinii publicznej akt znalezionych u Wachowskiego związane jest z kampanią wyborczą.
"Ówczesne działania są bowiem po dzień dzisiejszy kontynuowane, znajdują oddźwięk w wymierzonej przeciwko nam propagandzie, a często podejmują je ludzie pracujący jako dziennikarze, a skierowani do tej pracy jeszcze przez panów Wachowskiego i Lesiaka" - napisano w oświadczeniu Ruchu.
Macierewicz zaznaczył, że polska polityka "wciąż znajduje się w cieniu działań SB i ludzi Wachowskiego". Podkreślił, że akcja służb specjalnych na początku lat 90. polegała m.in. na "wprowadzaniu do partii prawicowych agentury, umiejscawianiu agentów w środkach masowego przekazu celem prowadzenia systematycznej akcji dezinformacyjnej przeciwko prawicy, podejmowaniu działań dezintegracyjnych, rozpowszechnianiu fałszywych informacji na temat polityków prawicy".
"Działania te zostały ujęte w przygotowanym wówczas i zaakceptowanym planie działań, które wykonywał na polecenie swoich zwierzchników płk Lesiak. Politycznie zlecał i nadzorował tę akcję Wachowski" - czytamy w oświadczeniu Ruchu Patriotycznego.