Ujawniamy manipulacje policji ws. oplutej muzułmanki

Policja oświadczyła we wtorek, że z nagrań monitoringu nie wynika, by doszło do oplucia muzułmanki w Lublinie. Ale w poniedziałek twierdziła, że tamtejsze kamery mogły nie zarejestrować zajścia, bo są "obrotowe” – ujawnia Wirtualna Polska. Pytamy, w którym wypadku policja minęła się z prawdą. I domagamy się upublicznienia nagrań.

Uczennica z Berlina w muzeum wiezienia Pawiak
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | Magdalena Zagórski
Grzegorz Łakomski
#

Policja pisze o kibicach, my - o uczniach z Berlina

"Policjanci nie odnotowali, żadnego niepokojącego incydentu z udziałem grup kibiców wśród których było wielu obcokrajowców” – przesądza sprawę na początku oświadczenia podkom. Andrzej Fijołek z zespołu prasowego komendy wojewódzkiej w Lublinie.

Zdanie jest być może prawdziwe, ale nie ma związku z naszym artykułem, w którym nie ma ani słowa o kibicach.

Policja przyzała, że kamery mogły nie uchwycić zdarzenia

"Policjanci zabezpieczyli i przejrzeli nagrania z kamer miejskiego monitoringu gdzie miało dojść do opisywanego zdarzenia. Z nagrań nie wynika aby doszło do jakiegokolwiek incydentu z udziałem cudzoziemców czy przemieszczających się grup kibiców” – orzeka we wtorkowym oświadczeniu Fijołek, nie pozostawiając cienia wątpliwości.

W poniedziałek przedstawił sprawę zupełnie inaczej.

Gdy pytaliśmy podkomisarza, czy zdarzenie powinno być zarejestrowane przez miejski monitoring Fijołek odpowiedział:

"Są to kamery obrotowe, idą z automatu. Jeżeli kamera nie była odwrócona, to jest szansa, że jedna, czy druga mogła to wyłapać”.

Jeśli policja jest pewna swojej ostatniej wersji, to apelujemy o ujawnienie nagrań z monitoringu.

Zmiana wersji ws. zeznań funkcjonariuszy

#

W poniedziałek w rozmowie z Wirtualną Polską funkcjonariusz przekonywał, że trudno będzie szybko zebrać relacje od wszystkich policjantów, którzy 21 czerwca pełnili służbę w tamtym rejonie miasta. Tłumaczył, że wielu z nich wzięło wolne po pracy w czasie piłkarskich mistrzostw Europy.

We wtorkowym oświadczeniu Fijołek ten fakt pomija i zamieszcza obszerne relacje licznych funkcjonariuszy. Również absolutnie nie związanych ze sprawą, o której pisaliśmy.

Pisze, że do jednego z policjantów podeszła "kobieta narodowości Japońskiej, która trzymając mapę pytała o wskazanie kafejki internetowej”.

Nie zgadza się godzina i liczba uczniów

Przytacza też relacje innych policjantów, do których przed godziną 18 podeszło dwóch mężczyzn, którzy "posługiwali się łamaną angielszczyzną”.

Zdaniem uczestników wycieczki z Berlina po opluciu dziewczyny z policjantami rozmawiał tylko jeden z nich. Następnie, w towarzystwie kilku mieszkańców Lublina, którzy chcieli im pomóc, ok godz. 18 podeszli do innego patrolu.

Według oświadczenia policji było inaczej - grupa cudzoziemców do kolejnego patrolu podeszła ok godz. 17. Zdaniem przedstawiciela biura prasowego funkcjonariusze przez barierę językową "nie usłyszeli jednak żadnej informacji, która świadczyłaby o przestępstwie lub wykroczeniu popełnionym wobec którejkolwiek z tych osób”.

Ataki terrorystyczne w Europie. Skąd pochodzili zamachowcy?

"Mundurowi zaproponowali wezwanie kolejnego radiowozu. Na koniec policjanci usłyszeli od osób tłumaczących, że nie ma już żadnego problemu. Osoby wymieniły grzecznościowe uśmiechy” - przytacza wersje funkcjonariuszy Fijołek.

Według kilku świadków, z którymi rozmawialiśmy nie mogło być mowy o miłym pożegnaniu, bo opluta dziewczyna płakała. Jej koledzy z pomocą jednego z Polaków zaproponowali policjantom, by pojechali z roztrzęsioną nastolatką w kierunku oddalającego się mężczyzny, który ją opluł. Policjanci zrozumieli propozycję, ale odmówili.

Policja odnosi się do zdarzeń, o których nie pisaliśmy

#

Podkomisarz Fijołek podkreślił też w oświadczeniu, że uczestnicy wycieczki nie zgłosili się do komisariatu ani nie złożyli formalnego zawiadomienia.
Nie wiemy, do czego się odnosi to stwierdzenie, bo w naszym tekście nie ma na ten temat mowy.

Magdalena Zagórski, która pomagała uczniom jako tłumaczka przyznała, że zrezygnowała z dalszego zgłaszania sprawy po bierności policjantów dwóch patroli.

- Poczuliśmy się bezradni i pozostawieni sami sobie. Zapisałam numery radiowozu policjantów, którzy zareagowali śmiechem. Podeszłam do samochodu sama, bez uczniów. Miałam ochotę zapytać, jak mogli śmiać się w twarz oplutej i płaczącej dziewczynie. Ostatecznie się nie odważyłam – mówiła nam Zagórski.

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Trump rozważa atak na kartele w Wenezueli. Presja na Maduro
Trump rozważa atak na kartele w Wenezueli. Presja na Maduro
Dziennikarze ujawnili. Rosyjskie jednostki używają broni chemicznej
Dziennikarze ujawnili. Rosyjskie jednostki używają broni chemicznej
Rosja chce zmienić strategię. Ukraińskie media ujawniają plany
Rosja chce zmienić strategię. Ukraińskie media ujawniają plany
Tajemniczy obiekt pod Zamościem. To może być dron przemytniczy
Tajemniczy obiekt pod Zamościem. To może być dron przemytniczy
Tajemnicza chmura w parku w Szczecinie. "Kosztowny żart"
Tajemnicza chmura w parku w Szczecinie. "Kosztowny żart"
Wiózł na motocyklu 18-latkę, zginęła na miejscu. Dramat na A1
Wiózł na motocyklu 18-latkę, zginęła na miejscu. Dramat na A1
Niezidentyfikowany obiekt spadł na Lubelszczyźnie
Niezidentyfikowany obiekt spadł na Lubelszczyźnie
Tragedia na drodze. Rowerzysta zginął pod kołami pijanego kierowcy
Tragedia na drodze. Rowerzysta zginął pod kołami pijanego kierowcy
17-latek zaatakował nożem dwóch kolegów. Stan jednego jest ciężki
17-latek zaatakował nożem dwóch kolegów. Stan jednego jest ciężki
Fale upałów postarzają ludzi niczym alkohol i papierosy. I szkodzą przez całe życie
Fale upałów postarzają ludzi niczym alkohol i papierosy. I szkodzą przez całe życie
Pogrzeb w Puźnikach, przepychanka na wpisy [SKRÓT DNIA]
Pogrzeb w Puźnikach, przepychanka na wpisy [SKRÓT DNIA]
Karetka dachowała na śliskiej drodze. Dwaj ratownicy w szpitalu
Karetka dachowała na śliskiej drodze. Dwaj ratownicy w szpitalu