UE sprawdzi, kto naprawdę winien konfliktu w Gruzji
Unia Europejska rozpocznie dochodzenie w sprawie wojny rosyjsko-gruzińskiej. Koncepcja międzynarodowego śledztwa w tej sprawie pojawiła się we wrześniu. Obie strony konfliktu nadal mnożą wzajemne oskarżenia o wywołanie wojny.
Według dokumentów przygotowanych przez ekspertów Unii, które otrzymała agencja prasowa AFP, dochodzeniem pokieruje Szwajcarka Heidi Tagliavini, która była specjalną przedstawicielką ONZ w Gruzji od 2002 do 2006 roku.
- Jej nominacja będzie musiała zostać zaakceptowana w przyszłym tygodniu przez ambasadorów krajów unijnych, a 1 grudnia zatwierdzona przez ministrów - poinformował europejski dyplomata.
Tagliavini sama wybierze swoich współpracowników, którzy mają być "znanymi ekspertami: prawnikami, historykami i ekspertami ds. praw człowieka" - głosi raport.
Oficjalnym celem misji Tagliavini będzie "dochodzenie w sprawie przyczyn oraz przebiegu konfliktu w Gruzji". "Obszar geograficzny i ramy czasowe", które będą poddane badaniu, "będą wystarczająco szeroko zakrojone, by określić wszystkie możliwe przyczyny konfliktu" - precyzuje dokument.
Dochodzenie potrwa 8 miesięcy; konkluzje muszą być przedstawione 31 lipca 2009 roku. Raport zostanie przekazany "stronom konfliktu, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), Radzie Europejskiej i przedstawicielom ONZ".
Dochodzenie poprzedziła seria publicznych wystąpień europejskich polityków - w tym prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego - którzy skrytykowali postępowanie rządu Michaiła Saakaszwilego i "przesadną reakcję" Rosji.
Dziennik "The New York Times" cytował 7 listopada niezależnych obserwatorów wojskowych, którzy podali w wątpliwość wersję rządu Gruzji, zgodnie z którą Tbilisi musiało odpowiedzieć na ataki sił osetyjskich i oddziałów rosyjskich.
Według raportu obserwatorów wojskowych, którzy działali na zlecenie OBWE, siły gruzińskie rozpoczęły w nocy z 7 na 8 sierpnia ostrzał stolicy Osetii Południowej z ciężkiej artylerii - twierdzi "The New York Times".
Raport zdaje się potwierdzać rosyjską wersję zdarzeń, które miałyby bezpośrednio poprzedzić konflikt.
We wtorek w Madrycie Saakaszwili powtórzył jednak wersję gruzińską: błyskawiczna wojna rosyjsko-gruzińska nie była niespodziewaną odpowiedzią Moskwy na agresję Gruzji, lecz przygotowaną zawczasu akcją militarną Rosjan. Saakaszwili nazwał ją "kroniką zapowiedzianej inwazji". Przypomniał o koncentracji wojsk rosyjskich przed konfliktem w regionie.
Krótki konflikt między Rosją a Gruzją poprzedziły ostre deklaracje i wystąpienia obydwu stron i ruchy oddziałów rosyjskich w Osetii Południowej. Szerszym kontekstem wydarzeń były napięcia pomiędzy Moskwą a USA i UE, które nasiliły się, gdy Gruzja zgłosiła wolę przystąpienia do NATO.
Konflikt skończył się zagarnięciem przez Moskwę Osetii Południowej i Abchazji. Rosja uznała niepodległość tych regionów, co Zachód określił jako decyzję "nie do zaakceptowania".
UE wynegocjowała zawieszenie broni 12 sierpnia i skierowała w region konfliktu misję obserwacyjną, która miała czuwać nad wprowadzeniem porozumienia w życie z początkiem października. Członkom misji nie udało się jednak uzyskać dostępu do regionów separatystycznych.