UE powinna pomóc w powtórce ukraińskich wyborów
Borys Tarasiuk, przewodniczący komisji integracji europejskiej ukraińskiego parlamentu, chciałby, by Unia Europejska aktywniej uczestniczyła w misji obserwacyjnej, jeśli dojdzie do powtórki drugiej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie. Zasugerował w Brukseli, że do powtórki mogłoby dojść już 12 lub 19 grudnia.
Chciałbym, by UE zrobiła coś konkretnego w sprawie obserwowania powtórki wyborów - powiedział w środę polskim dziennikarzom Tarasiuk. Jego zdaniem Unia Europejska, w przeciwieństwie do USA, nie wysłała wystarczająco dużej liczby obserwatorów na wybory prezydenckie na Ukrainie.
Przypomniał, że spośród 2700 obserwatorów, jacy znaleźli się na Ukrainie podczas drugiej tury wyborów, ponad tysiąc pochodziło z USA. A OBWE wysłało niespełna 600 osób, niewiele mniej niż na wybory do Gruzji.
Tarasiuk przyjechał do Brukseli na zaproszenie przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Josepa Borrella, w związku ze specjalną debatą na temat Ukrainy, jaka rozpocznie się w Parlamencie Europejskim w środę o 15.
Rezolucja Parlamentu Europejskiego jest bardzo mocna - tak Tarasiuk ocenił projekt dokumentu, jaki eurodeputowani przyjmą najprawdopodobniej w czwartek, po środowej debacie. Jego zdaniem dowodzi ona, iż eurodeputowani śledzą przebieg wydarzeń na Ukrainie i wspierają demokrację w tym kraju.
W projekcie rezolucji eurodeputowani odrzucają warunki, na jakich odbyła się druga tura wyborów, wnoszą o jej powtórzenie oraz solidaryzują się z narodem ukraińskim.
Parlament Europejski, uznając europejskie aspiracje Ukrainy i jej wagę jako "kraju o głębokich historycznych, kulturowych i ekonomicznych związkach z krajami członkowskimi UE (...), zdecydowanie odrzuca warunki, na jakich odbyła się druga tura wyborów prezydenckich na Ukrainie" - czytamy w projekcie rezolucji.
Mam nadzieję, że rezolucja zostanie przyjęta jednogłośnie - powiedział w środę Jacek Saryusz Wolski (PO), jeden z wiceprzewodniczących PE.
Saryusz Wolski dodał, że wraz z szefem komisji spraw zagranicznych PE Elmarem Brokiem oraz szefem delegacji PE-Ukraina Markiem Siwcem (SLD) oraz pięcioma innymi eurodeputowanymi wybierze się z misją specjalną na Ukrainę. Być może eurodeputowani wyjadą do Kijowa jeszcze w środę wieczorem, albo w piątek - w zależności od rozwoju sytuacji na Ukrainie - sprecyzował.
Podczas spotkania z dziennikarzami polskimi w Brukseli Tarasiuk wyraził nadzieję, że dzięki uczestnictwu w negocjacjach na Ukrainie reprezentantów międzynarodowych, w tym Javiera Solany (koordynatora unijnej dyplomacji) oraz prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, będą one kontynuowane.
Przyznał, że trudności w negocjacjach polegają na tym, obóz władzy nie ma jednolitego stanowiska: "Jest ono pełne sprzeczności. Kuczma robi swoje, a Janukowycz swoje". Dodał, że stanowisko opozycji jest jednolite i odzwierciedla stanowisko protestujących ludzi. Ludzie są jednak zniecierpliwieni - podkreślił.
Według Tarasiuka, w obecnej sytuacji są możliwe dwa rozwiązania. Najprostsza i najkrótsza z punktu widzenia prawnego jest taka, że sąd stwierdzając, iż w drugiej turze wyborów doszło do fałszerstw, nakaże ponowne przeliczenie głosów. Jeśli nie, to opozycja jest gotowa do powtórzenia głosowania, ale tylko drugiej tury wyborów.
Konstytucja ukraińska zabrania bowiem w sytuacji powtórki całych wyborów startowania tym samym kandydatom.
Sugerujemy, że powtórka drugiej tury wyborów mogłaby się odbyć 12 lub 19 grudnia - powiedział Tarasiuk. Jej organizację uzależnił jednak od spełnienia kilku warunków: wymiany członków Centralnej Komisji Wyborczej, ustąpienia Wiktora Janukowycza z funkcji premiera, zakazu głosowania poza miejscem zamieszkania (by uniknąć sytuacji wielokrotnego głosowania) oraz od dużego udziału obserwatorów międzynarodowych.
W rozmowie z dziennikarzami Tarasiuk wykluczył możliwość podziału Ukrainy. Przypomniał, że o podziale terytorialnym kraju, zgodnie z ukraińską konstytucją, mogliby zdecydować jedynie obywatele w referendum, i Ukraińcy, jego zdaniem, na pewno by się na podział nie zgodzili.
Inga Czerny