Udusiła trójkę własnych dzieci - po roku może być wolna
Karę 8 lat więzienia za zabicie trójki własnych dzieci wymierzył francuski sąd 41-letniej Veronique Courjault w głośnym procesie, znanym jako sprawa "zamrożonych niemowląt" - informują francuskie media. Oskarżona, która przyjęła wyrok bez widocznych emocji, będzie mogła warunkowo wyjść na wolność już za rok.
19.06.2009 | aktual.: 19.06.2009 13:12
Oskarżona przyznała się przed sądem, że między 1999 a 2003 rokiem udusiła - zaraz po ich przyjściu na świat - trójkę własnych dzieci.
Bulwersującą zbrodnię odkryto dopiero w lipcu 2006 roku. Kobieta wraz z mężem Jean-Louisem przebywała wówczas w stolicy Korei Południowej, Seulu, gdzie mężczyzna czasowo pracował. To właśnie on znalazł w zamrażarce ciała dwojga niemowląt.
W czwartek sąd orzekł, że Veronique Courjault jest winna zarzucanych jej zabójstw, w tym dwóch z premedytacją. Sędziowie zastosowali jednak łagodny wymiar kary, oddalając żądanie prokuratora domagającego się 10 lat więzienia.
Przywołani przez sąd biegli psychiatrzy nie stwierdzili u Veronique Courjault symptomów choroby psychicznej. Określili ją natomiast jako "osobowość patologiczną", skłonną do chorobliwego ukrywania prawdy i negowania rzeczywistości. Pytana przez śledczych o motywy zbrodni, Veronique Courjault mówiła, że noworodki dla niej "nie były istotami", gdyż traktowała je jako "części swojego ciała". Tłumaczyła też w trakcie śledztwa, że nie chciała powiększać swojej rodziny, by być lepszą matką dla dwóch synów - obecnie w wieku 12 i 14 lat.
Niemal cała rodzina oskarżonej opowiadała się po jej stronie przez cały czas rozprawy. Mąż kobiety, z zawodu inżynier, którego prokuratura oczyściła wcześniej z zarzutu współudziału w morderstwie, mówił tuż przed procesem, że "popiera i kocha bardziej niż kiedykolwiek swoją żonę, matkę swoich dzieci". Już po wyroku skomentował: "Za jakiś czas, za kilka miesięcy Veronique będzie mogła odnaleźć nasze dzieci i to będzie początek odnowy".
Szymon Łucyk