Trwa ładowanie...
d3m6evb
29-06-2013 20:15

Uczestnicy panelów PiS radzą, jak uzdrowić Polskę

Utworzenie po przejęciu władzy mechanizmów koordynacji polityki energetycznej zapowiedzieli na sobotnim kongresie Prawa i Sprawiedliwości politycy tej partii. W rządzie planują utworzenie ministerstwa ds. energii, a w sejmie - poświęconej temu zagadnieniu komisji. Na kongresie dyskutowano też m.in. o służbie zdrowia, sytuacji geopolitycznej Polski, podatkach i infrastrukturze drogowej.

d3m6evb
d3m6evb

Kwestie polityki i infrastruktury energetycznej oraz transportowej były tematem jednego z paneli podczas obrad kongresu programowo-wyborczego PiS w Sosnowcu. Uczestniczyli w nim m.in. parlamentarzyści tej partii oraz zaproszeni eksperci.

- Polska polityka energetyczna i działalność w tym sektorze potrzebuje koordynacji na poziomie rządowym i na poziomie sejmowym. Prawo i Sprawiedliwość, kiedy przejmie władzę, utworzy ministerstwo ds. energii, które będzie koordynowało te zagadnienia - zapowiedział poseł, b. wiceminister gospodarki Piotr Naimski.

Dodał, że w sejmie PiS zamierza powrócić do swojej propozycji zmiany regulaminowej z 2011 r., ustalającej stałą komisję ds. energii, surowców energetycznych i bezpieczeństwa energetycznego

Naimski powtórzył wcześniejsze słowa prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego, że polska energetyka powinna być w strategicznej gestii państwa polskiego i musi być oparta na węglu. Wskazał, że Polska potrzebuje nowej strategii dla polityki energetycznej, której kluczowym elementem powinno być połączenie górnictwa węglowego z elektroenergetyką. - Jeżeli znajdziemy sposób na twórcze złączenie tych dwóch elementów (...), wtedy wszyscy wygramy - zaznaczył.

d3m6evb

Kontekstem tych zapowiedzi była analiza obecnej sytuacji polskiej energetyki i zagrożeń dla niej płynących m.in. z unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego. Zdaniem posła PiS, b. ministra środowiska prof. Jana Szyszki, pakiet oznacza "blokadę polskiego węgla kamiennego i brunatnego i jednoczesny wzrost cen energii", co przełoży się też na konkurencyjność gospodarki.

Szyszko zaakcentował, że wraz z rozpoczęciem od tego roku praktycznej realizacji założeń pakietu, "PiS widzi bardzo niekorzystną sytuację dla polskiej gospodarki i równocześnie zwraca uwagę, że przyjęte wskaźniki są niesprawiedliwe dla polskiej gospodarki".

- Chociażby z tego powodu, że skoro tak ten dwutlenek węgla szkodzi, (...) to rozliczajmy go na głowę mieszkańca i dokonajmy analizy gospodarczej, kto na czym siedzi i kto bardziej foruje różnego rodzaju rozwiązania techniczne. I tutaj domagamy się renegocjacji - ten pakiet energetyczno-klimatyczny musi ulec renegocjacjom w imię sprawiedliwości, nauki i obiektywnych wskaźników - mówił Szyszko przypominając, że obecny rząd sprzeciwia się renegocjacji.

Również zdaniem dr. Bolesława Jankowskiego ze spółki Badania Systemowe EnergSys, unijna polityka klimatyczna jest nowym rodzajem zagrożenia bezpieczeństwa państwa i powinna uruchamiać odpowiednie mechanizmy instytucji odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa. - Powinny być podejmowane działania, które z jednej strony zabezpieczają Polskę przed tego typu instrumentami, wdrażaniem ich, a z drugiej strony powinny być tworzone mechanizmy, które neutralizują ich wpływ - mówił Jankowski.

d3m6evb

Wśród obecnych niekorzystnych czynników wiążących się z prowadzeniem polityki energetycznej państwa ekspert wymienił wysokie ceny energii zarówno dla gospodarstw domowych i przemysłu, rosnące koszty wsparcia energii odnawialnej (obecnie ok. 4 mld zł rocznie) oraz wysoki stopień zużycia infrastruktury.

Wśród źródeł problemów na przyszłość Jankowski wskazał politykę klimatyczną, która de facto rozregulowując rynek przekłada się m.in. na wstrzymywanie inwestycji. Innym czynnikiem odnoszącym podobny skutek jest brak oczekiwanych przez branżę regulacji stabilizujących otoczenie prawne.

Naimski dodał też, że podobnie skutkuje brak prawa regulującego otoczenie prawne sektora poszukiwań i wydobycia gazu z łupków. Przypomniał, że dotyczący tej materii, złożony w listopadzie 2011 r. projekt ustawy PiS dotąd leży w "zamrażarce". - Projekt rządowy, z powodu braku umiejętności koordynacji w rządzie premiera Tuska, nie ujrzał dotąd światła dziennego. (...) Jeżeli tej ustawy nie będzie, inwestycje w polskie łupki nie ruszą - przestrzegł poseł PiS.

d3m6evb

Pomysły na uzdrowienie służby zdrowia

Wolny rynek nie może zastępować państwa w systemie ochrony zdrowia - przekonywali uczestnicy kongresu programowego PiS. Partia chce m.in. zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 6 proc. PKB i likwidacji NFZ.

Reformie systemu ochrony zdrowia był poświęcony jeden z paneli programowych, towarzyszących kongresowi. Główne założenia PiS w tej dziedzinie przedstawił b. wiceminister zdrowia, a obecnie senator Bolesław Piecha.

- To pacjent powinien być w centrum systemu ochrony zdrowia. Dziś liczy się przede wszystkim rachunek ekonomiczny - powiedział. Skrytykował obecny rząd mówiąc, że jego polityka prowadzi do reglamentacji świadczeń zdrowotnych i wydłużenia kolejek. Zaznaczył, że pewne elementy wolnego rynku w służbie zdrowia powinny być zachowane, ale nie mogą one dominować w służbie zdrowia.

d3m6evb

Szefowa "Solidarności" służby zdrowia Maria Ochman przekonywała, że relacja lekarz-pacjent nie może przypominać relacji sprzedawcy z klientem. - W służbie zdrowia mamy dziś relacje czysto handlowe i język ekonomii - powiedziała.

Gościem panelu był też założyciel i honorowy przewodniczący Stowarzyszenia Primum non nocere Adam Sanadauer. Według niego system ochrony zdrowia wygląda dziś "fatalnie", a kluczowe decyzje podejmują w nim dziś przedsiębiorcy i finansiści. Pacjent jest odsyłany z publicznych szpitali do prywatnych, lekarz szybko kończy pracę w publicznej placówce, by dorobić w prywatnej - opisywał. - Obowiązkiem państwa jest zapewnić społeczeństwu dostęp do ochrony zdrowia, to mówi konstytucja. Wszyscy widzimy, że z roku na rok ten dostęp do leczenia my jako obywatele mamy po prostu coraz gorszy - podkreślił Sandauer.

B. prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł wyraził przekonanie, że odpowiedzialność państwa za ochronę zdrowia obywateli to jedna z najważniejszych cywilizacyjnych zdobyczy XX wieku. Dodał, że jeżeli służba zdrowia działa źle, to prędzej czy później obróci się to przeciwko rządzącym. - Przekonanie, że rynek, pieniądz, wolna konkurencja czy niewidzialna ręka rynku wyregulują albo zastąpią państwo w tej odpowiedzialności, jest po prostu nieporozumieniem, pomyłką, czymś, z czym trzeba po prostu raz na zawsze skończyć - powiedział Radziwiłł.

d3m6evb

W programie zdrowotnym PiS zakłada, że nakłady na służbę zdrowia w ciągu 4-5 lat powinny wzrosnąć do 6 proc. PKB. Partia planuje likwidację Narodowego Funduszu Zdrowia i uproszczenie sposobu kontraktowania. Finansowanie odbywałoby się za pośrednictwem wojewodów.

W ocenie Piechy NFZ - zamiast umożliwiać otrzymywanie świadczeń - tworzy pacjentom bariery biurokratyczne. Program zakłada też powołanie Funduszu Restrukturyzacji Polskich Szpitali, na wzór Agencji Rozwoju Przemysłu. Program PiS przewiduje, że leki, które są obecnie refundowane, będą w jednej cenie. Ceny leków miałyby być określone w ustawie. Każdy refundowany lek byłby, według założeń PiS, w jednakowej, niskiej cenie dla każdego. Wprowadzony miałby być ponadto program opieki domowej nad niesamodzielnymi pacjentami finansowany z publicznych środków.

Europa staje się peryferiami

Europa staje się peryferiami; w siłę rosną Chiny, a region Europy Środkowej stał się niewidoczny - zgodzili się uczestnicy panelu "Polska w Europie i w świecie".

d3m6evb

Socjolog prof. Zbigniew Krasnodębski podkreślił, że coraz częściej mówi się o tym, że "wchodzimy w etap porządku poamerykańskiego". - USA nie są już w stanie kontrolować, spełniać roli liberalnego hegemona - mówił. Jego zdaniem region Europy Środkowo-Wschodniej stał się niewidoczny, następują też zmiany w samej Unii Europejskiej.

Dr Przemysław Żurawski vel Grajewski z Uniwersytetu Łódzkiego mówił, że najważniejszym wyzwaniem jest Rosja i jej ambicje. - Z uwagi na fakt, że potencjały Polski i Rosji są odmienne, należy poszukiwać sojuszników w podobnej sytuacji geopolitycznej jak my - mówił Grajewski.

- Podstawowym wskazaniem polskiej polityki zagranicznej powinna być przewidywalność i stabilność. Narody w podobnej sytuacji powinny być pewne polskiego poparcia, bo nasz potencjał nie jest tak wielki, byśmy byli witani jako pożądany sojusznik za każdym razem, gdy takim sojusznikiem być zechcemy - zaznaczył Grajewski.

Dr Leszek Pietrzak zwrócił z kolei uwagę na politykę historyczną. - Polska jako państwo nie bierze udziału w debacie historycznej, jaka toczy się w Europie i na świecie - powiedział.

Mec. Jacek Bartosiak ocenił natomiast, że Polska stoi w obliczu "fundamentalnych zmian w polityce światowej", co pociągnie za sobą konsekwencje w sferze bezpieczeństwa. - Europa staje się peryferiami geopolitycznymi świata zarówno w kontekście gospodarczym, jak i politycznym - ocenił Bartosiak. Z kolei - jak zaznaczył - w siłę rosną Chiny.

Zmiany w Prawie zamówień publicznych oraz działania na rzecz zmniejszania deficytu Krajowego Funduszu Drogowego - to zapowiedzi PiS odnośnie poprawy sytuacji w inwestycjach drogowych.

Podczas panelu poświęconego m.in. infrastrukturze transportowej poseł Andrzej Adamczyk z sejmowej komisji infrastruktury wskazał, że choć przez sześć lat kolejni politycy rządzących partii narzekają na ograniczenia płynące z obecnego kształtu Prawa zamówień publicznych, "nie zrobiono nic, by do Sejmu skierować projekt nowej ustawy".

Klub PiS przygotował założenia i przygotowuje projekt tej ustawy. - Mamy nadzieję, że niebawem będziemy mogli mówić o szczegółach - zapowiedział Adamczyk.

- Prawo zamówień publicznych musi jasno i wyraźnie wskazywać i egzekwować odpowiedzialność od tych, którzy doprowadzą do takiego rozstrzygnięcia przetargu, skutkiem którego upadną firmy - jeżeli będzie to leżało po stronie przygotowującego przetarg, czy też ew. zostaną przerwane roboty; mamy tu na myśli zlecania robót po najniższej cenie - uściślił poseł.

Innym - jak wymieniał - kluczowym problemem branży jest Krajowy Fundusz Drogowy z 41 mld zł deficytu i brakiem pomysłu, jak ten deficyt zmniejszyć i spłacić długi.

- Rząd przedstawia projekt ustawy, (...) pomysłem rządu jest rolowanie tego długu na następne lata. To wiano, jakie Tusk chce zostawić po sobie kolejnym rządom; (...) to wiano, które dobije całkowicie branżę drogową, bo wydatki na inwestycje będą zerowe, jeśli nie znajdzie się pomysłów na ratowanie KFD - ocenił Adamczyk.

Prawo i Sprawiedliwość ma swoje propozycje. - Rzecz dotyczy odpisów z akcyzy paliwowej i rzecz dotyczy źródeł, które spowodują, że będzie to kapitał bezzwrotny, niepowiększony o koszty jego pozyskania, który musimy kierować do KFD - zasygnalizował Adamczyk.

Przypomniał, że już w przeszłości Jarosław Kaczyński apelował do rządu Donalda Tuska o wykorzystanie ustawy o spółkach drogowych specjalnego przeznaczenia. - Wrócimy do tego modelu, bo on pozwolił realizować inwestycje drogowe we Francji i innych państwach. (...) To nic innego, jak inwestor zastępczy, który w imieniu rządu, korzystając z publicznych pieniędzy, będzie realizował te inwestycje - wskazał poseł.

Zapowiedział także wprowadzenie do umów standardu wypłacania generalnemu wykonawcy środków, pod warunkiem udokumentowania przez niego opłacenia podwykonawców.

- System organizacji realizacji inwestycji, który doprowadził do wielomiliardowych strat, do upadku wielu setek firm drogowych w Polsce, który nie pozwolił w sposób właściwy rozwinąć się naszej gospodarce, rząd PiS naprawi i to się stanie niebawem - zadeklarował.

Postulaty dotyczące stworzenia stabilnego systemu funkcjonowania kolei w Polsce przedstawił dr Michał Beim z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Jego zdaniem w Polsce powinien zostać wypracowany stabilny harmonogram organizacji przetargów, by wymusić konkurencję. Zawierane długoterminowe umowy powinny zapewnić stabilność konkurencji, a jednocześnie umożliwić stabilny program rewitalizacji, czy rozbudowy systemów torowych.

Uszczelnienie systemu podatkowego przyniosłoby olbrzymie dochody na malejące obecnie publiczne wydatki inwestycyjne - to jedna z tez sobotniej dyskusji podczas kongresu programowo-wyborczego PiS w Sosnowcu.

Kwestiom przemysłu, systemu bankowego oraz pieniądza poświęcony był jeden ze zorganizowanych podczas kongresu paneli.

Uczestniczący w nim członek Rady Polityki Pieniężnej prof. Andrzej Kaźmierczak wskazywał m.in., że działania RPP polegające na obniżce stóp procentowych nie przyniosły zahamowania spadku wzrostu gospodarczego. Oznacza to, że z instrumentów pozostających do dyspozycji w krótkim okresie pozostały instrumenty fiskalne.

Ponieważ, jak zaznaczył ekonomista, źródłem spadku tempa wzrostu jest przede wszystkim spadek wydatków inwestycyjnych sektora publicznego, należy szukać środków na ten cel. Jednocześnie, jak mówił, Polska z tytułu niepłacenia podatku VAT traci rocznie średnio 46 mld zł (tzw. luka podatkowa z VAT wynosi między 36 a 56 mld zł).

- Jeżeliby uszczelnić tutaj system podatkowy, możnaby uzyskać olbrzymie dodatkowe dochody na uruchomienie wydatków sektora publicznego - wskazał Kaźmierczak.

Zaproponował też, by bank centralny wsparł banki komercyjne w rozwijaniu akcji kredytowej zwłaszcza na rzecz małych i średnich przedsiębiorstw w ramach tymczasowego programu pod hasłem "Finansowanie dla wzrostu". Bank centralny mógłby - postulował Kaźmierczak - obniżyć wskaźnik rezerwy obowiązkowej na rzecz banków, które zobowiążą się przystąpić do programu. Ekonomista wskazał, że podobne rozwiązanie wdrożono m.in. w Wielkiej Brytanii, co - jak zaznaczył - uchroniło ten kraj przed głęboką recesją.

Kaźmierczak postulował też powrót do programu Rodzina na swoim, jak mówił - przynoszącego mnożnikowe efekty dla całej gospodarki - a także rozszerzenie zakresu programu Inwestycje Polskie - poprzez np. zaangażowanie w kredytowanie małych i średnich przedsiębiorstw i włączenie w zadania rozwoju przedsiębiorczości.

Jego zdaniem zachowanie banków polskich i zagranicznych w okresie dekoniunktury pokazuje, że ew. proces repolonizacji banków może mieć sens - banki z polskim kapitałem lepiej bowiem spełniają swą funkcję w kredytowaniu sektora przedsiębiorstw; banki zagraniczne - gdy jest dekoniunktura - wycofują się z kredytowania.

Kaźmierczak skrytykował wydatki konsumpcyjne z funduszu rezerwy demograficznej; zaproponował, by na ten cel przeznaczyć wpływy z podatku od kopalin - z zakazem przeznaczania środków tego funduszu na bieżące wydatki.

Poseł PiS, prof. Jerzy Żyżyński akcentował, że dekoniunkturę trudniej przezwyciężać bez własnego przemysłu - o dużej wartości dodanej, zdrowej strukturze podziału dóbr wytworzonych, produkującego przede wszystkim produkty finalne, budujące wartość eksportową.

Prof. Ryszard Bugaj mówił, że państwo nie powinno bezpośrednio budować fabryk. Postulował też, by w procesie prywatyzacyjnym zachowywać kontrolę państwa nad określonymi przedsiębiorstwami. Wymienił sektory sieciowe (np. kolej); takie, gdzie usługi nie powinny być podporządkowane regułom rynkowym (np. służba zdrowia), a także te, w których działania wywołują skutki regulacyjne (sektor finansowy, banki). Jako jeden z warunków Bugaj wskazał tu uwolnienie przedsiębiorstw publicznych od zależności od zmiennych koniunktur politycznych.

Prof. Feliks Grądalski ze Szkoły Głównej Handlowej odnosząc się do perspektywy przystąpienia Polski do wspólnego systemu walutowego akcentował wcześniejszą potrzebę bilansowania rachunku obrotów bieżących z wykorzystaniem systemu fiskalnego. Wśród jego propozycji znalazły się stawka zerowa podatku PIT do progu 80 tys. zł (z ew. wkomponowaniem np. elementów polityki prorodzinnej), zerowa stawka CIT przy reinwestowaniu wypracowanego zysku, powrót do podatku ryczałtowego oraz wykorzystanie idei podatku zbieranego na celowe zamierzenia.

d3m6evb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3m6evb
Więcej tematów