Uczennica twierdziła, że w szkole jest bomba. Stanie przed sądem rodzinnym
Kilkugodzinne działania w związku z alarmem bombowym - na miejscu: funkcjonariusze policji, straży pożarnej i pogotowia ratunkowego oraz pracownicy gimnazjum w powiecie zgorzeleckim. Po ewakuacji wszystkich osób znajdujących się budynku oraz dokładnym sprawdzeniu szkoły, okazało się, że alarm był fałszywy.
Kilka dni temu, chwilę po godz. 9:00 dyżurny z Komisariatu Policji w Bogatyni odebrał telefoniczne anonimowe zgłoszenie o podłożeniu bomby na terenie Gimnazjum. Natychmiast wysłał na miejsce niezbędne służby. Dyrekcja szkoły nie chciała ryzykować i zdecydowała o ewakuacji - w budynku znajdowało się ponad 250 osób.
Po przyjeździe funkcjonariusze dokonali sprawdzenia całego budynku szkoły. Przeprowadzona akcja nie ujawniła żadnych urządzeń oraz materiałów wybuchowych lub niebezpiecznych.
Zgłoszenie okazało się... głupim żartem. Wtedy policja przystąpiła do ustalenia osoby, która była odpowiedzialna za przekazanie nieprawdziwej informacji dyżurnemu. Okazała się nią 15-letnia mieszkanka powiatu Zgorzeleckiego, uczennica szkoły, w której niby miała być bomba.
Za swój wybryk nieletnia odpowie przed sądem rodzinnym.