Uczelnia w Jarosławiu odbudowuje wizerunek
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Jarosławiu mozolnie odbudowuje swój wizerunek, mocno nadszarpnięty rządami byłego rektora prof. Antoniego J., skazanego za korupcję na pięć lat pozbawienia wolności.
Wśród kadry naukowej i większości studentów panuje przekonanie, że Antoni J. dopuścił się działań, które naraziły uczelnię na konieczność dogłębnej przebudowy, co wymaga czasu i wytężonej pracy.
Udało nam się naprawić już wiele zła, wyrządzonego przez byłego rektora. Np. wypłaciliśmy należne studentom stypendia, których nie otrzymali tylko dlatego, że w poprzednim okresie niesłusznie zaniżono próg dochodu na osobę w rodzinie. Łączna suma wypłaconych zaległych stypendiów wyniosła ponad cztery miliony złotych - powiedział PAP rzecznik prasowy uczelni Marian Janusz.
Były rektor nie chciał unijnych funduszy
Prof. Antoni J. starał się zaniżać koszty utrzymania uczelni, robiąc to kosztem studentów. Z tego powodu w jarosławskiej PWSZ nie realizowano wielu przedmiotów obowiązujących w programie pierwszego i drugiego roku studiów.
Absolwenci uczelni otrzymują oprócz dyplomu także tzw. suplement z wykazem przedmiotów i liczbą godzin. Jeśli na wykazie nie ma tych przedmiotów, które powinny być w programie zajęć, to zamyka to drogę np. do studiów magisterskich - mówi prorektor ds. studenckich dr Krzysztof Rejman.
Według niego, w rezultacie musiano uzupełnić aż 26 tysięcy godzin, dodając je do programu trzeciego i czwartego roku studiów, za co trzeba było zapłacić wykładowcom.
Były rektor miał niechętny stosunek do Unii Europejskiej i z tego powodu nie starał się o pieniądze z unijnych funduszy, na czym uczelnia sporo straciła. Jej nowe kierownictwo zmieniło tę politykę, dzięki czemu powstała już m.in. nowoczesna sieć informatyczna, kioski internetowe, telecentrum itp. W sumie z UE pozyskano - w przeliczeniu - grubo ponad milion złotych.
Chcąc podnieść jakość nauczania zmniejszyliśmy liczebność grup wykładowych i ćwiczeniowych, gdyż poprzednie miały nawet po 40 osób. Do każdej sali wykładowej zakupiliśmy nowoczesny sprzęt dydaktyczny. Powstało też sześć kół naukowych, których dotąd nie było. Studenci mogą uczestniczyć w praktykach zagranicznych i międzynarodowych sesjach naukowych - wylicza dokonane na uczelni zmiany prorektor Rejman.
Budował świątynię za pieniądze uczelni
Do jarosławskiej uczelni wracają też samodzielni pracownicy naukowi, którzy za przyczyną rektora J. zrezygnowali z pracy. Ich liczba wzrośnie w tym roku akademickim z 34 do ponad 50. Podpisaliśmy też umowy o współpracy z czterema krakowskimi uczelniami (AGH, Politechnika, Akademia Rolnicza i Akademia Ekonomiczna), dwoma lubelskimi (Politechnika i UMCS), a także z Uniwersytetem Rzeszowskim - informuje Janusz.
Uczelnie te wspierają kadrowo jarosławską PWSZ i pomogą w utworzeniu nowych kierunków studiów. "Takich, które odpowiadałyby kierunkom w szkołach średnich w Jarosławiu i regionie. Chodzi m.in. o geodezję, budownictwo lądowe, inżynierię środowiska, rolnictwo i grafikę komputerową" - dodaje Janusz.
Z nowych inwestycji rzecznik wylicza budowę biblioteki akademickiej i czytelni na 220 miejsc. Największy kłopot jest jednak z rozpoczętą przez byłego rektora budową kościoła, na którą nigdy nie było zgody.
Mamy poważny problem, co z tym zrobić, gdyż w dokumentacji figurowała budowa akademickiego centrum kultury, a rektor J. po kryjomu wznosił świątynię. Musimy się jakoś uporać z tą delikatna sprawą, gdyż za państwowe pieniądze nie można budować kościoła- podkreśla Marian Janusz.
PWSZ w Jarosławiu liczy obecnie ok. 7,5 tysiąca studentów. Powołano w niej cztery instytuty, pokrywające się z kierunkami: informatyka, pielęgniarstwo, turystyka i rekreacja oraz zarządzanie i marketing. Jesteśmy już zupełnie inną uczelnią, niż za czasów rektora J., który hołdował zasadzie "uczelnia to ja" - zgodnie twierdzą pracownicy i studenci jarosławskiej uczelni.