PolskaUciekają z Wrocławia

Uciekają z Wrocławia

Rewolucja na rynku mieszkaniowym. Najwięksi deweloperzy rezygnują z budowania domów w stolicy Dolnego Śląska. Zamiast tego będą budować osiedla pod Żórawiną, Kątami Wrocławskimi i w innych podwrocławskich gminach.

24.04.2007 | aktual.: 24.04.2007 09:19

Głównym powodem zainteresowania największych wrocławskich deweloperów przedmieściami są kwestie ekonomiczne. – Jeśli przeciętny wrocławianin za swoją miesięczną pensję może dziś kupić 40 centymetrów kwadratowych mieszkania, to nawet przy dobrze rozkręconej maszynie kredytowej większość będzie szukała tańszych ofert poza miastem – tłumaczy Jacek Kolibski, prezes Europejskiego Instytutu Nieruchomości. Teraz cena jednego metra kwadratowego mieszkania na rynku wtórnym we Wrocławiu wynosi 7,0 – 7,5 tys. zł. W osiedlach wybudowanych na przedmieściach cena metra kwadratowego może być niższa nawet o trzy tysiące. Biznesmen Jarosław Forszewski kupił od dewelopera dom w Komorowicach. – Tu jest prawie jak w mieście. Do granic Wrocławia mam zaledwie 2,5 km. Jak się jedzie do pracy, to nie ma problemu, by dowieźć dziecko do szkoły czy żłobka – przekonuje Forszewski. – Coraz więcej moich znajomych również chce mieszkać poza miastem, bo jest ciszej, a we Wrocławiu jest coraz mniej miejsc, gdzie jest park i kameralne
osiedle – dodaje.

Dlaczego deweloperzy niechętnie budują domki i mieszkania we Wrocławiu? Przede wszystkim ze względu na koszty. Zdaniem Jacka Kolibskiego deweloperzy szukają jak najtańszych gruntów, żeby wciąż dobrze zarabiać. Wybierają więc coraz odleglejsze tereny i budują na nich duże osiedla.

Miejsce dla tysięcy

– Rozrastanie się miast i powstawanie przedmieść to jest tendencja ogólnoświatowa. Teraz przyszła i do nas – potwierdza Leszek Michniak, prezes wrocławskiej giełdy nieruchomości. – Nic dziwnego, skoro za grunty w odległości 20 kilometrów od Wrocławia deweloper musi zapłacić 20, a w mieście 200 i więcej złotych za metr kwadratowy – dodaje. Jeden z największych wrocławskich deweloperów to Archicom, który w mieście postawił m.in Quattro Forum przy ul. Legnickiej, a teraz buduje biurowiec przy pl. Strzegomskim. Już dziś buduje osiedle mieszkaniowe w Dobrzykowicach. Powstanie tam 131 domów jednorodzinnych. – Coraz częściej spoglądamy poza granice Wrocławia – tłumaczy Jerzy Kozłowski, dyrektor Archicomu. – Budujemy poza miastem, ponieważ tu jest łatwiejszy dostęp do dużych terenów. Poza tym jest taniej. Atrakcyjną działkę poza granicami Wrocławia można kupić za 20 zł za metr – tłumaczy Kozłowski i dodaje, że przygotowuje się do kolejnych inwestycji mieszkaniowych na południe od Wrocławia. To niejedyny przykład.
Polkowicki Budmax wybudował już 40 domów jedno- i dwurodzinnych w Komorowicach w gminie Żórawina. Teraz rozpoczyna budowę apartamentowców ze 116 mieszkaniami. Ale to dopiero początek. Budmax ma już około 50 ha gruntów, których nie zamierza nikomu sprzedawać. Docelowo w Komorowicach firma chce zbudować domy, w których zamieszka ponad 4000 osób. – Dlaczego poza miastem? Tu wciąż jest jeszcze cisza i spokój oraz świetny dostęp do autostrady, planowanej obwodnicy. Poza tym szybko można dojechać na Bielany – mówi Marcin Buczak z Budmaksu. – Poza tym łatwiej i taniej zakupić tak dużą działkę poza granicami Wrocławia. Okazuje się, że problemem jest nie tylko cena gruntów we Wrocławiu, ale także niewystarczająca liczba planów zagospodarowania przestrzennego i infrastruktury. – Obserwujemy, co się dzieje i już zaczęliśmy reagować – mówi Adam Grehl, wiceprezydent Wrocławia. Do tej pory firma nie mogła liczyć na to, że dostanie pozwolenie na budowę w miejscu, gdzie jeszcze dziś nie ma kanalizacji. – Na sugestie
deweloperów zmieniamy tę politykę i pozwolimy na budowanie osiedli, które będą miały własne niewielkie oczyszczalnie ścieków. Będą one pracować do czasu, aż podciągniemy sieci w rejony miasta, gdzie dziś ich nie ma – dodaje. Grehl zapewnia także, że planowane zmiany organizacyjne w Biurze Rozwoju Wrocławia zaowocują szybszym powstawaniem miejscowych planów zagospodarowania.

Wielka radość

Z zainteresowania deweloperów cieszą się podwrocławskie gminy. – W ciągu miesiąca zgłasza się do nas kilka poważnych firm zainteresowanych budową osiedli mieszkaniowych – mówi Mieczysław Reps, wiceburmistrz Kątów Wrocławskich. – W czwartek nasi rajcy miejscy dyskutowali na temat powstania nowej miejscowości na kilkanaście tysięcy osób – dodaje. Reps nie podaje szczegółowej lokalizacji. Wiadomo, że chodzi o wioskę, która rozrośnie się do rozmiarów małego miasteczka. Czy ten odpływ deweloperów poza granice stolicy Dolnego Śląska można zatrzymać? – Domy we Wrocławiu będą nadal powstawać – zapewnia Adam Grehl, a eksperci przyznają mu racje. – Pojawią się zagraniczni inwestorzy, którzy unikają nadmiernego ryzyka, dlatego do tej pory nie interesowali się Polską. Ale za to są gotowi na trochę niższe zyski niż te firmy, które budują na przedmieściach – twierdzi Kolibski. – Będą budować mieszkania w wyższym standardzie i apartamenty – dodaje Leszek Michniak.

Euro podniesie ceny

Paweł Grząbka, analityk CEE Property Group Plan budowy lub modernizacji obiektów sportowych, hoteli, a także połączeń komunikacyjnych przed EURO 2012 spowoduje, że kilkakrotnie wzrośnie zapotrzebowanie zarówno na materiały budowlane, jak i na siłę roboczą. Sytuacja w mieszkaniówce z pewnością się zatem nie poprawi. Nie ma wątpliwości, że w tej sytuacji ceny mieszkań pójdą w górę. Stanie się tak nie tylko w miastach bezpośrednio zaangażowanych w organizację Euro 2012, ale w całym kraju. Głównie w miejscowościach oddalonych o 30-40 kilometrów od centrów miast. Przedmieścia dzięki budowie autostrad staną się bardzo atrakcyjnym miejscem zamieszkania.

Bartłomiej Knapik, Mariusz Krysiak, (luk)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)