Uchylono wyrok za podrobienie aktu darowizny mieszkania gangstera
Łódzki sąd okręgowy uchylił wyrok i skierował do ponownego rozpoznania sprawę łódzkiej notariusz i konkubiny jednego z szefów łódzkiej "ośmiornicy" oskarżonych o podrobienie aktu notarialnego darowizny mieszkania gangstera na rzecz jego syna.
05.10.2005 | aktual.: 05.10.2005 17:32
Sąd odwoławczy uznał, że sąd pierwszej instancji prawidłowo uznał, iż podpis Tadeusza M., pseud. Tato pod aktem notarialnym został sfałszowany, ale - zdaniem sądu - ustalenia odnoszące się do daty sporządzenia aktu notarialnego nie zostały oparte na analizie wszystkich zgromadzonych w sprawie dowodów.
W marcu tego roku Sąd Rejonowy Łódź-Śródmieście skazał 54-letnią notariusz Elżbietę D. na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, a 41-letnią Edytę P. na rok i trzy miesiące w zawieszeniu na 4 lata. Wymierzył im też kary grzywny w wysokości 50 i 30 tys. zł. Zakazał też notariusz wykonywania zawodu przez 5 lat.
Sąd rejonowy uznał, że Elżbieta D. oraz Edyta P. 2 lipca 1999 roku, pięć dni po zatrzymaniu jednego z szefów łódzkiej "ośmiornicy" Tadeusza M., podrobiły akt notarialny. Dokument opatrzony był datą 18 czerwca, tak, aby wyglądało, że został sporządzony kilkanaście dni przed zatrzymaniem gangstera.
Z opinii grafologów wynikało, że to nie Tadeusz M. był osobą, która podpisała akt. W czasie postępowania sądowego nie udało się ustalić, kto podrobił jego podpis. W sprawie zeznawali również biegli informatycy, którzy potwierdzili, że dokument powstał w komputerze 2 lipca 1999 r., gdy M. przebywał już w areszcie - argumentował wtedy sąd.
Obie kobiety nie przyznały się do winy. Nieprawomocny wyrok zaskarżyli obrońcy.
Sąd odwoławczy uchylając wyrok podkreślił, że sprawa ma charakter zawiły i jest trudna do oceny. Sąd podzielił ustalenia, że Tadeusz M. nie brał udziału w sporządzeniu aktu notarialnego, a podpis został podrobiony. Jednak - zdaniem sądu okręgowego - ustalenia sądu pierwszej instancji w części odnoszącej się do daty sporządzenia aktu notarialnego nie zostały oparte na kompleksowej analizie dowodów.
Sąd okręgowy zaznaczył, że biegli z zakresu informatyki podkreślili, iż czas systemowy sporządzenia pliku w komputerze może, ale nie musi zgadzać się z czasem rzeczywistym, a sąd rejonowy pominął inne dowody w tej sprawie, m.in. zapis w repertorium (wykazie spraw prowadzonych przez notariusz), gdzie odnotowano, że akt został sporządzony 18 czerwca oraz zeznania kobiety, która prowadziła kancelarię notarialną.
Sąd pierwszej instancji nie wyjaśnił dlaczego jest różnica pomiędzy zapisami w repertorium i kwitariuszu - gdzie widnieje data 18 czerwca a datą utworzenia dokumentu w komputerze 2 lipca - argumentowała sędzia Maria Antecka, kierując sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji.
59-letni Tadeusz M. to jeden z szefów łódzkiej mafii. Przed sądem odpowiada m.in. za zabójstwo i porwania biznesmenów dla okupu. Został już skazany na 8 lat więzienia za kierowanie związkiem przestępczym, który wyłudzał towary i dokonywał oszustw podatkowych.