Uchylono wyrok 25 lat więzienia za gwałt i zabójstwo
Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił we wtorek
wyrok 25 lat więzienia wydany przez sąd niższej instancji dla 30-
letniego Adriana W., oskarżonego o zgwałcenie i zabójstwo 18-latki
w sierpniu 2002 r. Sąd skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
30.05.2006 | aktual.: 30.05.2006 17:38
Gdański sąd uznał, uznając poszlakowy charakter sprawy, że sąd niższej instancji popełnił błąd, przedstawiając w sposób "precyzyjny i szczegółowy" przebieg zbrodni, nie mając na to "żadnych dowodów".
Na obecnym etapie postępowania zgromadzone dowody w tej sprawie wskazują z wysokim prawdopodobieństwem, że rzeczywiście sprawcą tej okropnej zbrodni może być Adrian W. - powiedział w uzasadnieniu sędzia Kazimierz Klugiewicz. W samochodzie mężczyzny znaleziono m.in. element biustonosza ofiary oraz resztki jej włosów, co potwierdziły badania DNA.
Oskarżony, który od początku procesu twierdził, że jest niewinny, utrzymywał, że ślady te zostały spreparowane przez organa ścigania. Cały akt oskarżenia przeciwko mnie jest nieprawdą. Do końca będę walczył o swoje dobre imię - mówił w ostatnim słowie przed sądem Adrian W.
W trakcie wtorkowej rozprawy mężczyzna poinformował, że złożył pozwy sądowe o sfałszowanie dokumentów procesowych przeciwko pięciu biegłym sądowym i policyjnym.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w czerwcu 2005 r. przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Odwołały się od niego wszystkie strony procesu: obrońca, prokuratura i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych - rodziców ofiary.
Do zabójstwa doszło w nocy z 23 na 24 sierpnia 2002 r. na drodze w okolicach Chełmży (Kujawsko-Pomorskie). 18-letnia mieszkanka pobliskiej wsi bawiła się w dyskotece. Po zabawie pożegnała się z chłopakiem i szła sama do domu. Podwiezienie volkswagenem passatem zaproponował jej Adrian W. Dziewczyna wsiadła do auta. Mężczyzna zgwałcił i udusił nastolatkę, a jej zwłoki porzucił w rowie.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku ogłaszając wyrok podkreślił, że toruński sąd powinien sprawdzić, czy Adrian W. nie działał z bezpośrednim zamiarem zabójstwa. Jeden z biegłych stwierdził bowiem, że dziewczyna była duszona przez co najmniej trzy minuty.
O Adrianie W. stało się głośno w całej Polsce, kiedy w lutym tego roku wystąpił z pozwem o naruszenie dóbr osobistych przeciwko matce ofiary, Danucie Z. Uznał bowiem, że kobieta zniesławiła go, twierdząc, że oskarżony "nie jest człowiekiem", a "zwierzęciem, które trzeba zabić". Adrian W. domagał się od niej 70 tys. zł odszkodowania i przeprosin. W ubiegły piątek toruński sąd odrzucił pozew oskarżonego.
W związku z tą sprawą do dymisji podał się pełnomocnik Rzecznika Praw Obywatelskich Krzysztof Orszagh, który komentując żądania Adriana W. wobec matki ofiary, mówił m.in., że mężczyzna ten jest "bestią, zboczeńcem i wykolejeńcem" i trudno określić go mianem zwierzęcia, bo "zwierzęta mogłyby się obrazić". Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski uznał, że wypowiedź Orszagha jest "niedopuszczalna".