Uchodźcy z Czeczenii koczują w Polsce jak zwierzęta
Kilkudziesięciu uchodźców z Czeczenii mieszka w
Lublinie w budynku bez bieżącej wody i kanalizacji. Nowy zarządca
budynku wzywa ich do opuszczenia go i czeka na ich eksmisję. Abp
Józef Życiński zaapelował do mieszkańców miasta o pomoc w
znalezieniu innego lokum dla uchodźców.
Budynek przy ul. Magnoliowej od 21 sierpnia jest w zarządzie Międzywojewódzkiej Usługowej Spółdzielni Inwalidów (MUSI). Na bramie wejściowej wywieszona została kartka z prośbą o dobrowolne opuszczenie budynku przez osoby w nim przebywające. Od piątku - jak mówią Czeczeni - ochroniarze nie wpuszczają do budynku nikogo, kto nie jest tu zameldowany.
Większość mieszkających tu osób, w tym matki z dziećmi, nie są zameldowani. Jeśli wyjdą z tego budynku, to już ich z powrotem nie wpuszczą. Nie mogą nawet wyjść po zakupy. Kilkanaścioro dzieci nie poszło dziś do szkoły - powiedział jeden z uchodźców Khasan Khizriev.
Pełnomocnik prezesa MUSI Krystyna Walczuk powiedziała dziennikarzom, że zakaz ten został wydany po to, by nie napływali do budynku nowi ludzie, którym spółdzielnia i tak nie jest w stanie zapewnić mieszkania. Od roku w budynku nie ma wody i nieczynna jest kanalizacja. W tak strasznych warunkach, jakie tam są, nie będziemy brali odpowiedzialności na siebie za przebywające tam osoby- zaznaczyła.
Czeczeni zostali tu zakwaterowani przez poprzedniego właściciela, który zbankrutował. MUSI kupiła budynek przy ul Magnoliowej 4 na licytacji od komornika jeszcze w 2005 r. Jak twierdzi Walczuk, wówczas nie mieszkali tam uchodźcy. Według niej poprzedni właściciel utrudniał przekazanie budynku "odwołując się w przeróżnych sprawach" i przewlekając postępowanie.
W czerwcu b.r. sąd wydał postanowienie nakazujące eksmisję poprzedniego właściciela oraz osób i rzeczy znajdujących się budynku. Jak tłumaczy Walczuk, komornik wykonał tylko cześć egzekucji, niespełna dwa tygodnie temu spółdzielnia dostała klucz do bramy wejściowej oraz do drzwi wejściowych._ Do innych pomieszczeń nie mamy dostępu_- zaznaczyła.
Dodała, że komornik zapowiedział dokończenie eksmisji w późniejszym okresie. Nie wiadomo, kiedy dokładnie. Dalsza egzekucja spoczywa na komorniku. Oczekujemy, że komornik wykwateruje tych ludzi. My nie jesteśmy w stanie tych ludzi utrzymać - powiedziała Walczuk.
Trudności w znalezieniu lokum dla uchodźców ma też miasto. Dyrektor lubelskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Antoni Rudnik powiedział, że w mieście brakuje lokali socjalnych, a rocznie dochodzi tu do około tysiąca eksmisji. Staramy się pomóc uchodźcom - zapewnił.
O pomoc w znalezieniu pomieszczeń dla uchodźców zaapelował do mieszkańców Lublina metropolita lubelski abp Józef Życiński. W apelu czytanym w niedzielę w kościołach napisał, że poprosiła go o to delegacja Czeczenów. Apeluję gorąco do tych spośród was, którzy mogą okazać chrześcijańskie miłosierdzie i przyjąć do wolnego mieszkania naszych braci - muzułmańskich uchodźców z Czeczenii- napisał metropolita.
Propozycje pomocy przyjmuje lubelskie Centrum Wolontariatu. Było kilka telefonów w tej sprawie, ale nadal szukamy dachu nad głową dla tych rodzin - powiedział Wojciech Wciseł z Centrum Wolontariatu.