Tyski zakład czeka redukcja etatów nawet o 30%
Tyski zakład Fiata może się skurczyć nawet o jedną trzecią. Już od czerwca może się okazać, że pracowników jest za dużo aż o około 800 osób. To wszystko przez plany zarządu koncernu, który w najbliższych latach stawia na rozbudowę fabryk włoskich oraz inwestycje w Brazylii, Rosji i Serbii.
- Nie jest to dla nas żadne zaskoczenie - mówi Franciszek Gierot, przewodniczący Sierpnia 80. - Słyszeliśmy o tym od jakiegoś czasu, nie mniej jednak przykro przyjąć to do wiadomości.
Wedle planów zarządu, w Tychach będzie produkowanych 150-200 tys. aut mniej. - To ogromny spadek w stosunku do naszych możliwości. To oznacza, że czeka nas redukcja zatrudnienia. Już w ubiegłym tygodniu dyrektor po raz kolejny powiedział nam, że w czerwcu może się okazać, że w stosunku do planów produkcyjnych mamy za dużo ludzi. W pierwszym rzędzie "oddamy" tych, których przyjęliśmy z innych spółek koncernu, gdy one przeżywały kryzys, a nam potrzeba było rąk do pracy. Półtora roku temu na tej zasadzie przeszło do nas stu pracowników z bielskiej fabryki silników Powertrain. Teraz będą musieli wrócić do siebie. Trzydziestu już wróciło. A nas najprawdopodobniej czeka tworzenie regulaminu zwolnień grupowych - dodaje Gierot.
Jeszcze minionego lata wszystko wskazywało na to, że niezwykle ceniony tyski zakład, produkujący cieszące się ogromnym powodzeniem pandy, ma przed sobą świetlaną przyszłość. Podczas zeszłorocznego Dnia Rodzinnego, który przypada zawsze w lipcu, dyrektor tyskiego zakładu Fiat Auto Poland, Zdzisław Arlet, deklarował przyjęcie po wakacjach 300 nowych pracowników. 200 rzeczywiście przyjęto. Teraz okazuje się, że niepotrzebnie. Zwolnienia, jak mówi szef Sierpnia 80, może docelowo dostać nawet 2 tys. z 6 tys. pracujących tu ludzi. O tym, jak szybko to nastąpi, zdecyduje popyt na dotychczasowy model pandy. - Niewykluczone, że klienci będą chcieli zaczekać na nowy, włoski, i to w naturalny sposób wymusi ograniczenie produkcji u nas - mówi Gierot.
W zakładzie wszyscy czekają na zebranie nadzwyczajnej komisji konsultacyjnej, która ma prawo zebrać się w takich szczególnych sytuacjach jak obecna. Termin jeszcze nie został wyznaczony. Bogusław Cieślar, rzecznik firmy Fiat Auto Poland, uspokaja, że to, co w środę przedstawił w Turynie prezes koncernu Sergio Marchionne, to tylko biznesplan na lata 2010-14. - Musimy poczekać na szczegóły, by mówić o tym, jakie będzie miał konsekwencje dla zakładu tyskiego - powiedział.
Dla Bierunia, który walczy z Tychami o zmianę granic i przejęcie części Fiata, nie ma znaczenia, czy zakład będzie tak duży jak teraz, czy mniejszy. - Jego ranga jest dla nas drugorzędna - mówi Adam Kondla, rzecznik UM.