Tysiące osób protestuje na ulicach. Wszystko efektem śmierci dziennikarza
Słowacy protestują przeciwko rządowi Roberta Fico. Po zabójstwie dziennikarza Jana Kuciaka obywatele żądają dymisji premiera.
Manifestacje rozpoczęły się ponad tydzień temu i wciąż przybywa osób, które wyrażają niezadowolenie z obecnych działań rządu. Obecnie protesty trwają w ponad 40 miastach - podaje portal bloomberg.com. To największa demonstracja od czasów aksamitnej rewolucji, która przyczyniła się do obalenia komunizmu.
- Liczne skandale korupcyjne pozostały bez konsekwencji przez lata. To są głębokie traumy dla słowackiego społeczeństwa. Wystarczy - mówi Diana Majdakova, która reprezentuje 288 instytucji kulturalnych.
Kryzys pogłębił się po tym, jak premier Robert Fico odmówił wycofania oskarżeń o to, że protesty są opłacane z zagranicy, a manifestanci przygotowują się to starcia siłowego. Słowacy porównują swojego szefa rządu do Viktora Orbana, który także obwiniał obcokrajowców za próbę jego obalenia.
Zobacz także: "Kto nami rządzi?" Joanna Mucha o rozwoju demokracji w Polsce"
Szef słowackiego rządu odmówił podpisania oświadczenia zaproponowanego przez prezydenta Andreja Kiskę i szefa parlamentu Andreja Danko. Dokument miał "nie rozpowszechniać teorii spiskowych" o demonstracjach, które wybuchły po zamordowaniu dziennikarza Jana Kuciaka i jego dziewczyny.
- Jako szef rządu chciałbym prosić obywateli o spokój - powiedział Fico. - Chcemy zapewnić, że wydarzenia ostatnich dni nie są wykorzystywane politycznie - dodał Danko.
Źródło: bloomberg.com