Tysiące ludzi protestują w Egipcie przeciw atakom izraelskim na Strefę Gazy
Tysiące Egipcjan protestowało w największych miastach kraju: Kairze i Aleksandrii przeciwko atakom izraelskim na palestyńską Strefę Gazy. Protesty zwołało Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się prezydent Mohammed Mursi.
W Kairze i Aleksandrii demonstranci nieśli flagi palestyńskie i wznosili hasła przeciwko Izraelowi. Na kairskim placu Tahrir kilkuset demonstrantów spaliło flagę izraelską. Wcześniej Mursi potępił izraelskie ataki na Strefę Gazy jako "jawną agresję przeciwko ludzkości" i zapewnił, że jego rząd "nie pozostawi Gazy samej sobie".
Wpływowy duchowny i kaznodzieja muzułmański Jusuf Al Kardawi powiedział, że muzułmanie nie będą milczeć w obliczu izraelskiej operacji.
Tego samego dnia Strefę Gazy odwiedził premier Egiptu Hiszam Mohammed Kandil. Przyjechał tam, by zademonstrować poparcie dla Palestyńczyków. W zaangażowaniu się Kairu - jak pisze agencja Associated Press - chodziło o wykorzystanie tej niewielkiej możliwości działań dyplomatycznych, jaka istnieje w konflikcie w Strefie Gazy.
Egipt, którego obecne władze postrzegane są jako bliskie ideologicznie rządzącemu w Gazie radykalnemu Hamasowi, wcześniej pośredniczył w nieformalnych rozejmach między Izraelem a Strefą Gazy - przypomina portal telewizji Al-Dżazira.
Zabicie przez izraelskie siły lotnicze w ub. środę jednego z dowódców wojskowych Hamasu spowodowało eskalację napięcia i falę wzajemnych ataków. Palestyńczycy przeprowadzają ataki rakietowe na terytorium Izraela, w Tel Awiwie ogłoszono w czwartek alarm lotniczy. Izrael atakuje Strefę Gazy z morza i powietrza.
Bilans ofiar śmiertelnych obecnej fazy konfliktu to 19 Palestyńczyków, w tym dzieci, i 3 Izraelczyków.