Tysiące kobiet protestowały przeciw przemocy domowej
Tysiące kobiet wyszły w sobotę na ulice Bejrutu w proteście przeciw przemocy domowej i nawoływały polityków w Libanie do przyjęcia ustaw karzących sprawców tego typu przestępstw.
09.03.2014 | aktual.: 09.03.2014 05:32
Protest zbiegł się z obchodami Międzynarodowego Dnia Kobiet. Co niezwykłe w mocno spolaryzowanym libańskim społeczeństwie, przyciągnął zwolenników różnych ugrupowań politycznych. Według Reutera wzięło w nim udział około 3 tys. osób.
Organizatorzy zwracali uwagę na poruszenie, jakie w ostatnim czasie w kraju, gdzie niemal co dzień dochodzi do zamachów bombowych lub ataków rakietowych, wywołała śmierć dwóch kobiet, najprawdopodobniej ofiar przemocy domowej.
"Naród chce przyjęcia tego prawa" - nawoływały protestujące pod ministerstwem sprawiedliwości.
Wielowyznaniowy, liczący 4 mln obywateli Liban, gdzie spotykają się prądy bliskowschodnie i zachodnie, na tle innych państw arabskich słynie z nocnych klubów i wyróżnia się liberalnymi poglądami. Jednak - jak twierdzą miejscowi działacze społeczni - co miesiąc w tym kraju w konsekwencji przemocy domowej ginie jedna kobieta.
Sieci społecznościowe pełne są krytyki bierności polityków wobec śmierci Manal Assi i Cristelle Abou Chakra. Assi na oczach własnej matki została zabita przez męża szybkowarem, a Chakrę otruto chemikaliami.
Szefowa organizacji społecznej na rzecz ofiar przemocy w rodzinie KAFA (arab. dość) Zoya Rouhana twierdzi, że powoli znika tabu otaczające przemoc domową. - Ludzie zwykli ukrywać te zbrodnie, nawet rodzice ofiary, jak gdyby był to skandal - powiedziała. - Teraz mówią więcej, a media rzucają nieco światła na te sprawy.
Prace nad zmianą prawa w libańskim parlamencie trwają od 2007 roku. Jednak kwestia karania sprawców przemocy w rodzinie wciąż jest odsuwana, dodatkowo mocno dzieli polityków.
Deputowana chrześcijańskiej partii Siły Libańskie, Sethrida Geagea, opowiada się za jak najszybszą penalizacją przemocy domowej. Tymczasem np. główny autorytet libańskich sunnitów Dar al-Fatwa oświadczył, że prawo dyskryminowałoby mężczyzn i naruszałoby instytucję rodziny.