Tymoszenko: nie boję się rosyjskich organów ścigania
Ukraińska premier Julia Tymoszenko oświadczyła, że nie boi się rosyjskich organów ścigania i jest przekonana, że jej wizyta w Rosji doprowadzi do nawiązania równoprawnych i partnerskich stosunków między Kijowem i Moskwą. Tymoszenko będzie w Rosji w najbliższy piątek i sobotę.
Tymoszenko była ścigana przez rosyjską prokuraturę wojskową w związku z zarzutami o korumpowanie urzędników Ministerstwa Obrony Rosji. Utrzymywała jednak, że oskarżenia te są polityczne i mają związek z jej walką z poprzednim prezydentem Ukrainy Leonidem Kuczmą.
Po tym, jak prezydent Wiktor Juszczenko mianował Tymoszenko na premiera, rosyjska prokuratura poinformowała, że jako osoba mająca immunitet dyplomatyczny, Tymoszenko nie może być aresztowana, chociaż zarzuty wobec niej nie zostały anulowane.
Mówiąc o swej wizycie w Rosji ukraińska premier wyraziła przekonanie, że jej wynikiem "będzie nawiązanie normalnej współpracy na równych warunkach".
Szefowa ukraińskiego rządu powiedziała, że wyjaśni w Moskwie "stosunek Ukrainy do Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej (WPG) i współpracy w ramach Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP)".
Minister gospodarki Ukrainy Serhij Teriochin powiedział w ubiegłym tygodniu, że WNP nie ma perspektyw rozwoju, a rola WPG powinna być ograniczona do utworzenia strefy wolnego handlu.
Odnosząc się do rosyjskiego śledztwa w sprawie o korupcję Tymoszenko powiedziała, że niczego się nie boi.
Wybory się już skończyły (..). Na przyszłość chciałabym poradzić mężczyznom, żeby konkurowali (ze mną) nie za pomocą struktur siłowych, a intelektem, rozumem, profesjonalizmem i wynikami w pracy - powiedziała Tymoszenko.
Jarosław Junko