Tylko w WP. Ponad 100 tys. zł "gratis" dla prawej ręki ministra". Uzasadnienie zdumiewa
Szef Gabinetu Politycznego Ministra Infrastruktury i Budownictwa Łukasz Smółka w 2016 roku otrzymał 55 tys. zł nagrody, rok później suma wzrosła do 59,5 tys. zł. Gdy zapytaliśmy w resorcie o uzasadnienie, powołano się na "bieżącą ocenę pracy" i... oszczędności.
O nagrodach dla Łukasza Smółki pisaliśmy dwa tygodnie temu. Wtedy na jaw wyszły zadziwiające rozbieżności ws. jego premii za 2016 rok. Kiedy zapytały o nią media, wyszło na to, że było to 55 tys. zł. Kiedy zrobił to poseł PO Krzysztof Brejza - kwota zmalała do 14,5 tys. zł. "To pokazuje, jak rząd PiS chce ukryć rzeczywiste kwoty nagród przed nami i przed opinią publiczną" - komentował Brejza.
Kilka wypłat. Za co?
Jak było naprawdę? Zapytaliśmy w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa. Z informacji, które otrzymaliśmy, wynika, że Smółka otrzymał pieniądze dwutorowo. 14,5 tys. zł pochodziło z trzyprocentowego funduszu nagród - kwota została przyznana w trzech transzach. O wiele więcej pieniędzy - 40,5 tys. zł - powędrowało do Smółki ze względu na "powstałe oszczędności wynikające z nieobsadzonych etatów w ramach środków na wynagrodzenia w Gabinecie Politycznym Ministra". Jak ustaliliśmy, złożyły się na to cztery wypłaty.
Jakie było uzasadnienie nagród? Odpowiedź resortu jest lakoniczna. To "bieżąca ocena pracy". Ministerstwo nie odpowiedziało na pytanie, skąd wzięło się zamieszanie nt. wysokości nagród. Nie odniosło się również do zarzutów o "ukrywanie" rzeczywistych kwot.
Dostał więcej niż niektórzy ministrowie
W międzyczasie, o czym pisaliśmy również w WP, wyszły na jaw nagrody dla Smółki za ubiegły rok. Zgarnął 59,5 tys. zł. To więcej niż dostali niektórzy ministrowie, np. Adam Lipiński, który otrzymał "tylko" 51,4 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl