Tylko w WP. Ks. Błaszczyk o Smoleńsku: byłem tam. Rosjanie wpuścili nas w proces kłamstw i manipulacji
- Zarówno premier Ewa Kopacz, jak i wszyscy, którzy pojechali do Smoleńska, nawet w najlepszej wierze, nie przypuszczali, że są wpuszczani przez Rosjan w proces okropnej manipulacji i kłamstwa - opowiada Wirtualnej Polsce ks. Henryk Błaszczyk, który pełnił rolę duszpasterza bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej podczas identyfikacji ciał w Moskwie.
01.06.2017 | aktual.: 01.06.2017 15:56
Henryk Błaszczyk to proboszcz parafii w Klebarku Wielkim, ksiądz rzymskokatolicki i rektor Kapelanatu Związku Polskich Kawalerów Maltańskich. Postanowieniami prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Złotym Krzyżem Zasługi.
Zaraz po katastrofie rządowego TU-154 na prośbę ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz pojechał z grupą lekarzy, psychologów i patologów sądowych, by wesprzeć jej zadania na miejscu.
Patryk Osowski (WP): Czy prawdą jest, że część z tych osób szybko wróciła do Polski?
Ks. Henryk Błaszczyk: Tak. Byli to głównie psychologowie. Wrócili, ponieważ skala traumatycznego przeżycia tam na miejscu była bardzo wysoka. Reszta osób została i starała się jak mogła. Z drugiej strony Rosjanie jasno wyznaczyli nam granicę i nie dopuszczali nas do ciał. Nie przyszło nam jednak do głowy, że mogą być aż tak nieuczciwi.
PO: W jednym z wywiadów mówił ksiądz, że był obecny przy zamykaniu wszystkich trumien. Czy wtedy nie było jeszcze widać, że praca, jaką wykonali Rosjanie, była delikatnie mówiąc niechlujna?
HB: Faktycznie,byłem przy zamykaniu trumien, ale wtedy szczątki były już zamknięte w czarnych workach. Sam przeżywam fakt, że postawiono mnie przed ciałami dwóch kapłanów bez głów. Zawierzyłem i odprawiłem modlitwę, a dopiero po pewnym czasie dowiedziałem się, że ciała były zamienione.
Z czasem ujawniono też informacje o kłamstwach z protokołów sekcji zwłok. Moim zdaniem to ogromna podłość wobec rodzin. Obszernie komentowała to Małgorzata Wassermann, bo jak się okazało, wiele opisów było nieprawdziwych.
Czytaj także: Internauci wytknęli politykowi PiS wypowiedź z 2010 roku ws. ekshumacji. Mamy jego odpowiedź
PO: Zostaliście oszukani?
HB: Ja byłem przekonany, że Rosjanie chcą nam pomóc. Ciała były zbrukane ziemią i w naszym obrządku brakowało mi ich obmycia, ale ufałem, że wszystko odbywa się uczciwie.
PO: Jak pokazały ekshumacje, w Rosji doszło do wielu nieprawidłowości.
HB: Świadomość, że w trumnach są szczątki wielu innych ciał, jest powodem smutku i bólu rodzin. Rozumiem ten ból. Jednocześnie niewielka grupa, która była w Moskwie, by wesprzeć rodziny ofiar, starała się wykonywać swoją prace jak najlepiej. Nikt nie miał pojęcia, że ekipa rosyjska daje tylko pozory współpracy, a w rzeczywistości manipuluje. To czysta podłość.
Zarówno premier Ewa Kopacz, jak i wszyscy, którzy pojechali do Smoleńska, nawet w najlepszej wierze, nie przypuszczali, że są wpuszczani przez Rosjan w proces okropnej manipulacji i kłamstw. Jeśli moje słowa spowodowały kiedykolwiek czyjś ból to przepraszam i proszę o wybaczenie, nawet jeśli tego nie oczekuje. Niewątpliwie politycy będą eksplorować ten temat, bo jest efektywny politycznie.
Czytaj także: Po wynikach ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. Politycy PO mogą stanąć przed sądem?
PO: W ostatnich dniach polska prokuratura potwierdziła, że m.in. w trumnach gen. Bronisława Kwiatkowskiego i gen. Włodzimierza Potasińskiego znaleziono szczątki innych ofiar. Jednocześnie premier Ewa Kopacz została wezwana do prokuratury jako świadek w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. Nieoficjalnie wiadomo, że miała być pytana o zamieszanie wokół nieprzeprowadzenia sekcji zwłok. Czy wzywanie byłej premier na przesłuchanie było niezbędne?
HB: Każdy z nas był już wielokrotnie przesłuchiwany i trzeba to traktować jako naturalną postawę. Prokuratura to organ państwa i ważne, aby rzetelnie uczestniczyć w śledztwie swoim świadectwem. Trzeba zrozumieć wysiłek prokuratorów i pomóc im w wyjaśnieniu wszystkich niejasności.